- Nie czuję się żadnym bohaterem. To moja praca. Zaniepokoiło mnie, że klientka nie otwierała, więc tak postąpiłem - tłumaczy Piotr Byjoś, listonosz z Rzeszowa. Dzięki jego reakcji mieszkanka Zgłobnia szybko otrzymała pomoc.
- Poczta w Rzeszowie ma zapaść - zaalarmowała nas mieszkanka miasta. Twierdzi, że od wielu tygodni w jej skrzynce nie ma nowych przesyłek, mimo że wcześniej były codziennie. Związkowcy mówią o ogólnopolskim problemie. - Mimo że korespondencja dojdzie na czas do urzędu, nie ma kto jej przynieść do odbiorcy - twierdzi Piotr Saugut, przewodniczący NSZZ Listonoszy Poczty Polskiej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.