Ztargujemy to niewielka knajpka na tyłach placu targowego Jutrzenka. Niech was jednak nie zwiedzie skromne wnętrze lokalu. Oferta jest wyjątkowo bogata i różnorodna - od burgerów w wersji wege, poprzez pizze z warzywami kupionymi na targu, aż po zapiekanki i pizzerinki na szybko.
- Postawiliśmy na tosty, bo są dobre o każdej porze dnia, do kawy rano, na szybki obiad czy do piwa wieczorem jako przekąska na szybko. Do wyboru mamy tosty różnego rodzaju - nawet wegańskie - opowiada Agnieszka Mazur, menedżerka Love Bar.
Warto czasem zboczyć z Rynku, żeby trafić na niezłą restaurację. NOBO przy ul. Hetmańskiej ma maczne risotto i makarony. I całkiem przyjemne wnętrze, pełne urokliwych bibelotów.
Miałam okazję testowania ich zup przed oficjalnym otwarciem knajpy. Było to mój pierwszy raz z ramenem. Choć te zupy rodem z Azji są w Polsce coraz popularniejsze, w tym przypadku moda całkowicie mnie ominęła. Do czasu. Tantanmen ramen pastą orzechowo-sezamową, orzeszkami i wieprzowiną posmakował mi na tyle, że chyba będę się tu częściej stołować.
I znów muszę złamać moją zasadę, która brzmi "nie opisywać sieciówek". Beza-krówka - sieć lodziarni, która od niedawna gości także w Rzeszowie, wydaje mi się jednak bardzo sympatyczna - i idealnie pasująca w szalejące upały.
1 maja ta sympatyczna osiedlowa kawiarenka obchodziła swoje pierwsze urodziny. W ciągu minionego roku miałam kilka okazji, by tu zajrzeć - niedaleko mieszka moja dobra koleżanka. Ale za każdym razem zniechęcała mnie odległość - Baba z Mlekiem znajduje się na osiedlu Przybyszówka, a dokładnie w pawilonie handlowym przy ul. Strzyżowskiej. Dla mnie z drugiego końca miasta to wyprawa zajmująca sporo czasu. Ale jako że Baba była na mojej liście miejsc, które koniecznie muszę odwiedzić, w końcu, po ponad roku zawitałam na Strzyżowską.
Dawna Proza to była mała budka przy jednym z bloków przy wspomnianej ul. Hetmańskiej. Jeszcze dawniej mieścił się tam serwis rowerowy, a od dwóch lat serwowane tu były kanapki z proziakami. Ale przyznam, że budka jakoś nigdy mnie nie zachęciła, by tam wejść. Malutka, około 30 m kw., duże szyby wprost na ruchliwą ulicę. Mimo tego słyszałam dużo dobrego o kanapkach. Znajomi, którzy już je jedli, rozpływali się z zachwytu.
Tym razem zboczyłam z utartych szlaków i zawędrowałam aż na os. Biała, a dokładnie na ul. Strażacką. Słyszałam, że jest tu całkiem sympatyczna kawiarnia o nazwie Brzozowsky Café, postanowiłam więc ją sprawdzić.
Tyle teraz w Rzeszowie modnych lodziarni, z lodami czarnymi, szarymi, o smaku marchewki, ciasteczek oreo, solonego karmelu. A w cukierni Orłowski i Rak wciąż są smaki tradycyjne, zresztą jest ich niewiele. Oprócz tradycyjnych (czekoladowe, śmietankowe, truskawkowe) jest kilka oryginałów, np. lody morelowe czy bananowe. Sama cukiernia mieści się z dala od centrum miasta, na sennej osiedlowej uliczce Miodowej. A jednak znajdźcie w Rzeszowie kogoś, kto by nie znał kultowej cukierni, która istnieje na mapie Rzeszowa od ponad 40 lat.
Tym razem będzie o tym, jak bardzo pozory potrafią mylić. Także w przypadku knajp i jedzenia. Pizzeria Ustanka na osiedlu Słocina to mały, niepozorny z wyglądu lokal, ale chyba w żadnym innym miejscu w Rzeszowie nie jadłam lepszej pizzy.
Już po raz drugi, odkąd prowadzę tę rubrykę, złamię się i opiszę sieciówkę. I to z burgerami. Ale to wcale nie taka typowa knajpa z fast foodem. Coś dla siebie znajdą tu i mięsożercy, i wegetarianie. Mowa o sieci burgerowni Bobby Burger, która w Rzeszowie otworzyła swe podwoje w 2015 roku przy ul. 3 Maja 1 i szybko zdobyła popularność.
Café Park zrobił na mnie miłe wrażenie. Część stolików rozstawiono na antresoli. Wzrok przykuwają kolorowe, pluszowe fotele i oryginalne lampy, ciemnozielone ściany i tapeta w duże liście.
"Duszę dawnego, galicyjskiego miasteczka wśród brukowanych uliczek na styku ulicy Juliusza Słowackiego i Księdza Feliksa Dymnickiego, zamieniliśmy w przestrzeń tętniącą życiem" - brzmi opis Manufaktury na ich stronie internetowej. Moim zdaniem - zamiana bardzo udana.
Już kiedyś je jadłam. Na zlocie food trucków w Millenium Hall. Posmakowały - delikatne ciasto (oryginalne powinno być wyrabiane z samej mąki i wody, bez jajek czy mleka), w środku mięso i aromatyczny rosół, który wypływa z nadzienia po każdym gryzie. Szukałam później takich w rzeszowskich knajpach, ale bez skutku. I proszę, oto są!
Okres przedświąteczny jedni lubią spędzać w domowych pieleszach, pod kocykiem, z kubkiem ciepłej herbatki w ręku. Drudzy wolą zażyć świątecznego klimatu w mieście, oglądając kolorowe świecidełka na ulicach. I - przy okazji - wypić dobrą kawę, herbatę lub gorącą czekoladę w kawiarni. Przy ploteczkach ze znajomymi i ewentualnie kawałku dobrego ciasta.
Właściwie to tytuł tego tekstu powinien być taki jak rubryki. Restauracja, którą opisuję, nazywa się właśnie Smacznego. I jest w Rzeszowie. Jest kameralna, codziennie serwuje inne potrawy i ma przemiłego szefa kuchni, który zawsze wstaje o piątej rano, by wymyślić menu na dany dzień.
To miejsce nie mogło długo pozostać puste. W idealnej lokalizacji, na styku ulic Bernardyńskiej i Grunwaldzkiej, gdzie dawniej był jeden z pierwszych McDonaldów w Rzeszowie. Teraz urzędują tu dwaj sympatyczni Włosi, którzy zamiast burgerów i frytek serwują codziennie inne wariacje na temat makaronów. Wychodzi im świetnie, zastrzeżenia mam tylko do samego wnętrza lokalu.
Zdecydowanie wolę knajpki, w których mogę się wygodnie rozsiąść w ciszy i spokoju niż "wysepki" w galeriach handlowych. I to jest właściwie jedyny minus cukierni Niebo w Gębie. Szkoda, że ta urocza cukiernia nie ma dla siebie większego lokalu. Ma za to aż trzy wysepki na piętrach Galerii Rzeszów. A w nich: bajecznie kolorowe ciasteczka, torty i desery oraz zaskakująco dobre lody.
W życiu bym nie pomyślała, że najlepszy deser zjem w lokalu, który dotąd kojarzył mi się z pizzą i piwem. I który często odwiedzałam, ale to raczej dlatego, że jest czynny do późna w nocy, więc idealnie się nadawał na zakończenie imprez w rynku. Ten deser wygląda banalnie. Gruszka na ciepło, sos ze słonego karmelu, orzeszki pinii. Tyle wystarczy, bym poprosiła o dokładkę po sytym obiedzie.
Opisałam już chyba wszystkie moje ulubione restauracje w Rzeszowie. Teraz przyszła pora na Przemyśl. Tak się składa, że tu znajduje się jedna z moich najukochańszych knajp, która wiąże się z mnóstwem wspomnień. Samych pozytywnych. To Libera - kawiarnia połączona z restauracją, działająca przy księgarni o takiej samej nazwie.
Ul. Kościuszki stała się prawdziwym zagłębiem lodziarni w Rzeszowie. Najnowsza z nich nosi nazwę Gelateria Bianca i ma przyjemnie chłodny, niebiesko-biały wystrój. Wzorem wszystkich szanujących się lodziarni nie serwuje się tu lodów w gałkach, a nakłada specjalną szpatułką. To duży plus, bo dzięki temu porcja jest o wiele większa.
Nie wiem, jak to się stało, że dopiero teraz po raz pierwszy wybrałam się do Chaty Wędrowca w Wetlinie skosztować naleśnika giganta z jagodami. Może dlatego, że w Bieszczady zwykle jeżdżę po to, żeby pochodzić po górach, a nie szukać knajp z dobrym jedzeniem? Ale ten naleśnik to legenda, wszyscy o nim mówią, piszą i się zachwycają. Postanowiłam spróbować i ja.
Ostatnio zaczęłam jadać dziwne rzeczy. Nietypowe dla mnie. Ozorki, gęsie pipki, dziczyzna. W ogóle ostatnio mam smaki na mięso. Objawia się to m.in. tym, że codziennie w pracy zjadam paczkę kabanosów. A kilka tygodni temu miałam okazję po raz pierwszy w życiu spróbować golonki. Podobno najlepszej na Podkarpaciu, jak zapewniał mnie znajomy. Jadłam ją w barze Taurus przy ul. Podkarpackiej 190.
Nie spodziewałam się, że w Rzeszowie znajdę restaurację tej klasy. Nie mówię tu tylko o jedzeniu (choć też zasługuje na ochy i achy), ale o samym lokalu.
XIX-wieczne cegłówki, wiosła na suficie, przez ogromną witrynę wpada słońce, a w tle leci kubańska muzyka. Brakuje tylko cygar, ale wkrótce będą. Czuję, że ta knajpa - Habana Sports BBQ - dobrze się przyjmie w Rzeszowie. I że mieszkańcy ją pokochają.
Mieszkańcy Słociny zyskali dobrą restaurację, która niczym nie odbiega od tych topowych w centrum miasta. Nazywa się aRoma, serwuje głównie dania włoskie, mieści się od niespełna miesiąca przy ul. św. Rocha 4a.
Ależ mi się głupio zrobiło po tym mailu. Już wyjaśniam, o co chodzi. Jak tylko zrobiło się ciepło, zamieściłam na rzeszow.wyborcza.pl internetowy ranking najlepszych lodziarni w centrum miasta. Lodziarni KremoveLove, nowości na mapie Rzeszowa, nie znałam. Dlatego też w rankingu napisałam o niej niewiele i obiecałam sobie, że przy najbliższej okazji odwiedzę to miejsce.
Obok włoskiej La Suevy powstała knajpa na modłę amerykańską - Texas Bar&Restaurant. Nie, nie jest to sieciówka z fast foodami, a miejsce z klimatem jak z westernu.
To może być jedna z najciekawszych nowych knajp w Rzeszowie. Stolarnia działa od kilku tygodni, mieści się blisko rynku, bo w kamienicy przy ul. Słowackiego 8 - tuż za ratuszem.
Do Lorda Jacka zaglądnęłam z powodu żeberek. W ciągu zaledwie tygodnia dwóch moich znajomych mi je poleciło. - Samo mięsko, soczyste, wypieczone, no słowo daję, że lepszych nie jadłem - to kolega. Kilka dni później przyjaciółka stwierdziła, że koniecznie musimy się tam wybrać. - Słyszałam, że mają świetne żeberka! Ale porcja jest ogromna, jedna osoba nie da rady jej zjeść, więc musimy iść razem - ekscytowała się. No to poszłyśmy. I serio - dla tych żeberek mogłabym się stać mięsożercą, nawet gdybym była wegetarianką.
Na kulinarnej mapie Rzeszowa od 2013 r. Znany chyba wszystkim mieszkańcom. A ja - aż wstyd przyznać - po raz pierwszy zajrzałam tam dopiero kilka dni temu. Wybrałam się tam pewnej marcowej środy, po południu, tłumów jeszcze nie było.
Mam słabość do różowego. Więc gdy podczas przeglądania Facebooka moim oczom ukazało się zdjęcie kawy z różową pianką, decyzja zapadła - muszę się wybrać do Piętro Cafe. Ale ostatecznie to nie kawa mnie zachwyciła najbardziej, a sama kawiarnia.
Na kulinarnej mapie Rzeszowa Habanero jest od 2016 roku. Pierwszy raz zajrzałam tu zimą, pół roku po otwarciu. Byłam z dość liczną grupą znajomych i niestety nie pomieściliśmy się wszyscy. I to jest właśnie największa wada knajpki - jest malutka. Malutkie są krzesełka, malutkie stoliki, jest dość niewygodnie. Za to Habanero jest idealne dla tych, którzy chcą coś zamówić na szybko i na wynos - a mają dość wszechobecnych kebabów i stawiają na zdrowsze jedzenie.
Spodziewałam się jakiejś małej, kameralnej restauracyjki. Świecącej pustkami, bo trochę daleko od centrum. A co zastałam? Ogromny lokal przypominający stołówkę, pozajmowane stoliki i obiady takie jak w domu.
Ciekawie zagospodarowana przestrzeń w mniej uczęszczanej części Millenium Hall, przytulne kanapy i zdrowe, ekologiczne jedzenie. Tak w skrócie przedstawię kawiarnię Z Mojego Ogródka - idealne miejsce na odpoczynek po męczących zakupach w galerii. Alternatywa dla fast foodów i obiadów na wagę na drugim piętrze MH, gdzie wiecznie są kolejki.
Pozostajemy w klimacie Włoch. Ristorante Sicilia (ul. Mickiewicza 9) jako jedna z nielicznych w Rzeszowie trafiła do "Kuchennych rewolucji". Magda Gessler zachwalała, że to "najlepsza kuchnia włoska w Rzeszowie". Potwierdzona informacja - jedzenie rzeczywiście jest przepyszne. Obsługa - bardzo miła. Tylko jak dla mnie troszkę zbyt elegancko. Nie do końca moje klimaty.
Aż dziwię się sobie, że po raz pierwszy byłam tu dopiero kilka tygodni temu - a lokal przecież kultowy, istnieje od 2003 r. Mało która restauracja w Rzeszowie ma tak długą tradycję. Spróbuję więc rozgryźć tajemnicę sukcesu Cafe Bazylia.
Kolejne miejsce polecone przez znajomych. Kolega zarzekał się, że lepszej pizzy niż w Al Metro w Rzeszowie jeszcze nie jadł. Więc zajrzałam. Za ladą wielki piec, pizze wypalane na oczach klientów, cieniutkie ciasto i - wreszcie! - kurczak, który nie przypomina w smaku podeszwy.
Marzena Lenar, właścicielka Republiki, sporą część dorosłego życia spędziła we Francji. Jak sama mówi, zdążyła na dobre przesiąknąć francuską kulturą. Gdy wróciła do rodzinnego Rzeszowa, postanowiła zabrać ze sobą kawałek Francji i otworzyć restaurację z tamtejszymi specjałami. Republikę Polsko-Francuską znajdziemy kawałek od centrum, na osiedlu Pobitno (ul. Na Skały 1a).
Nie darzę szczególną sympatią knajp w centrach handlowych. Nie mają klimatu. Przeważnie są wtłoczone między sklepy, przepełnione ludźmi, a zamiast szyb z widokiem na miasto są witryny, za którymi widać tłumy rozszalałych klientów. Briosz ma tę zaletę, że jest w wyjątkowo dobrym miejscu galerii - na tarasie z widokiem na Rzeszów, z dala od największych sklepów. Cisza, spokój, łagodne światło - i słodka brioszka, czyli ciasto rodem z Francji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.