Jeszcze w połowie stycznia wszyscy cieszyli się z sukcesu, bo po dziewięciu miesiącach udało się zebrać 9 mln zł na leczenie malutkiej Poli z Białobok. Niestety, kiedy jej bliscy czekali już na wyznaczenie terminu podania terapii genowej, dziewczynka zadławiła się i trafiła do szpitala. Lekarze wprowadzili ją w stan śpiączki farmakologicznej. "Nie wiemy, co przyniesie kolejna minuta. Ciszę przelewamy łzami i modlimy się o cud" - przekazują rodzice.
Franek Karaś choruje na SMA i pilnie potrzebuje terapii genowej. Niestety nie kwalifikuje się do refundacji najdroższego leku świata. Na portalu Siepomaga trwa zbiórka na jego leczenie, ale nadal brakuje aż 8,6 mln zł. Tata chłopca, żołnierz 21. Brygady Strzelców Podhalańskich postanowił więc wyruszyć w trasę po Polsce, by osobiście prosić o wsparcie dla synka.
Od kwietnia ub. roku rodzice Poli z Białobok na Podkarpaciu, chorej na rdzeniowy zanik mięśni zbierali pieniądze na leczenie córeczki. Wydawało się, że kwota jest nieosiągalna. Na terapię genową potrzebne było 9 mln zł. Udało się. Jest już cała potrzebna suma, a rodzice dziewczynki dziękują wszystkim darczyńcom: - Staliście się dla nas rodziną.
2,3 mln zł - tyle nadal brakuje, aby Pola Matuszek z Białobok (pow. przeworski) mogła zostać poddana terapii genowej. Dziewczynka choruje na rdzeniowy zanik mięśni, a jej rodzice od roku robią, co mogą, aby zebrać gigantyczną kwotę - 9 mln zł na jej leczenie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.