- W naszej mentalności zadbane oznacza wykoszone. Bo ludzie widzieli angielskie trawniki u królowej brytyjskiej, które były równiutko przystrzyżone, i o takich marzyli. To była oznaka statusu, że wykoszone znaczy eleganckie. Natomiast my wiemy, że wykoszone to znaczy wysychające, pozbawione bioróżnorodności - przekonuje Mirosław Ruszała, ekolog ze stowarzyszenia Ekoskop. Czy w dyskusji pt. "Kosić czy nie" możliwy jest kompromis?
- Po co kosi się teraz trawniki, skoro trawa nie zdążyła na większości z nich nawet dobrze urosnąć? W wielu miastach rezygnuje się z koszenia ze względu na suszę, a u nas kosiarki pracują w najlepsze - denerwuje się mieszkaniec rzeszowskiego śródmieścia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.