Do 2050 r. ponad 143 mln ludzi będzie się chciało dostać do krajów, gdzie jeszcze będzie woda. - Będą uciekać przed śmiercią z głodu i pragnienia, więc trudno będzie zamknąć przed nimi granice. Nie wyobrażam sobie tego etycznie. Jak by to miało wyglądać? Postawimy dookoła Europy mur i powiemy: "My jeszcze mamy wodę, pola uprawne i chcemy to dla siebie zachować. A wy macie pecha, więc budujemy mur"? - pyta dr hab. Ewa Węgrzyn z Uniwersytetu Rzeszowskiego.
"Jezioro Solińskie znowu odsłoniło ludzkie kości dawnych mieszkańców w miejscu po cmentarzu jednej z zalanych wsi" - napisał na Facebooku Dariusz Ginter. Opublikowane przez niego zdjęcia wywołały gorącą dyskusję. Mieszkaniec Wetliny liczy, że przyniesie ona pozytywny skutek.
Poziom Wisłoka jest bardzo niski. Widać wyrastającą z dna rzeki roślinność, a długoterminowych opadów deszczu na razie w prognozach nie widać. - Nie pamiętam czegoś takiego nawet w czasie najniższych stanów - pisze jeden z mieszkańców Rzeszowa.
Brakuje wody w rzekach, spada poziom wód gruntowych. Mieszkańcy Łańcuta przez kilka dni nie mieli wody w ciągu dnia. Okresowo wyłączano wodę również w nocy. W wielu gminach jest zakaz podlewania ogródków, mycia samochodów, napełniania basenów.
W gminie Jasło nie ma sieci wodociągowej, a nawet jeśli powstanie, to nie wszystkie gospodarstwa będą mogły zostać do niej podłączone. W studniach zaczyna brakować wody.
Trudno uwierzyć, patrząc na koryto Sanu w Rajskiem - tam, gdzie rzeka wpływa do Zalewu Solińskiego, można ją przejść niemal suchą stopą. W Sieniawie wędkarze wyciągnęli ponad 100 kg martwych ryb, które utknęły w rozlewisku odciętym od głównego nurtu i tam się ugotowały. Winna jest nie tylko susza. Według eksperta górskie lasy przestały zatrzymywać wodę z powodu zbyt intensywnej gospodarki leśnej.
Mamy początek lata, a rolnicy już alarmują o stratach wywołanych przez susze. Chcą ogłoszenia klęski suszy i zmian w programach małej retencji. - Wczoraj byłem na mojej plantacji ziemniaka. W tym czasie powinno być od 10 do 15 nowych młodych ziemniaków, a tam są tylko trzy - opowiada Stanisław Bartman, prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej.
Kolejne gminy w Polsce proszą swoich mieszkańców, by powstrzymali się od podlewania przydomowych ogródków oraz napełniania basenów, bo wody może zabraknąć. W niektórych miejscowościach na Podkarpaciu zdarzają się już przerwy w dostawach oraz ograniczenia.
Mieszkańcy Woli Małej i Woli Dalszej przez większość dnia nie mają wody. Szansa na zimny prysznic jest tu tylko między godziną 5 a 9, 15 a 16 i przez godzinę wieczorem. Miejscowi są rozgoryczeni, bo bez ostrzeżenia zakręcono im kurki. A jakby tego było mało, w Łańcucie, do którego woda trafia z tego samego źródła, przerwy w dostawach są o wiele krótsze.
Mieszkańcy kolejnych gmin na Podkarpaciu są proszeni o racjonalne wykorzystywanie wody pitnej. Włodarze apelują, by nie podlewali nią przydomowych ogródków, działek i trawników oraz powstrzymali się od napełniania basenów bądź oczek wodnych. W przeciwnym razie może dojść do przerwy w dostawie wody. - Problem suszy jest realny i będzie narastał - potwierdza Krzysztof Gwizdak, rzecznik rzeszowskiego oddziału Wód Polskich.
Budowa oczek wodnych, zbiorników do zatrzymywania deszczówki czy studni to niektóre działania retencyjne, na które w 2022 roku rzeszowianie będą mogli zyskać dopłaty. Na wtorkowej sesji Rady Miasta Rzeszowa radni poparli wniosek Konrada Fijołka, prezydenta miasta.
Powierzchnia koszonych trawników przy drogach krajowych - w razie występowania dłuższych okresów bez deszczu - będzie znacznie ograniczona. Taką decyzję w ramach walki z suszą podjęła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
Susza nie jest zjawiskiem lokalnym. To problem całego kraju, który coraz mocnej dotyka każdego z nas - uznali prezydenci miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich i podpisali deklarację o współpracy w zwalczaniu suszy. Wśród tych miast jest Rzeszów, który już rozpoczął realizację jednego z punktów programu.
Budowa oczek wodnych, zbiorników do zatrzymywania deszczówki czy studni to niektóre działania retencyjne, które chce wspierać Rzeszów. Szczegóły pomysłu poznamy jeszcze w maju.
Na stronie internetowej rzeszowskiego oddziału Wód Polskich pojawił się film pokazujący, co nas czeka, jeżeli już dziś nie zajmiemy się problemem wody, której mamy coraz mniej. - To element kampanii promującej m.in. ideę małej retencji - mówi Krzysztof Gwizdak, rzecznik rzeszowskiego oddziału Wód Polskich.
- Po co kosi się teraz trawniki, skoro trawa nie zdążyła na większości z nich nawet dobrze urosnąć? W wielu miastach rezygnuje się z koszenia ze względu na suszę, a u nas kosiarki pracują w najlepsze - denerwuje się mieszkaniec rzeszowskiego śródmieścia.
Mieszkańcy Rzeszowa, jak i całej Polski zadają sobie od kilku tygodni pytanie: "Kiedy spadnie deszcz?". Meteorolodzy przewidują, że pierwsze opady mogą nastąpić już w środę wieczorem, jednak deszcz na dobre ma zacząć padać od początku maja. Niestety według synoptyków spadnie go mało.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.