"Co roku to samo. Ktoś podpala, a potem całe zastępy straży nie mogą sobie z tym poradzić. Ogromne koszty" - komentują internauci. Ale wielu nadal nie rozumie, co złego jest w wypalaniu traw. Piszą o poprawie żyzności gleby i zmniejszeniu liczby szkodników, wreszcie, że "kolejne pokolenia nie mogły się mylić". Otóż myliły się. Eksperci to zbadali.
- Wypalanie traw jest niechlubną tradycją, z którą od lat zmagają się strażacy. Mimo akcji informacyjnych wielu ludzi nadal sądzi, że ogień to najlepszy sposób na zwalczanie chwastów - mówi bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy podkarpackiej straży pożarnej.
Do tragedii doszło podczas wypalania traw na jednym z pól w Sokołowie Małopolskim. Podczas gaszenia strażacy znaleźli ciało około 80-letniego mężczyzny. To pierwsza ofiara wypalania traw na Podkarpaciu w tym roku.
W Woli Tarnowskiej w powiecie tarnobrzeskim palą się trawy na dużej powierzchni. Zadymienie jest tak duże, że na drodze krajowej nr 9 są objazdy dla samochodów osobowych, a dla ciężarówek w ogóle nie ma przejazdu.
We wtorek 15 zastępów straży pożarnej z Tarnobrzega i okolic gasiło potężny pożar w okolicach miejscowości Poręby Furmańskie. - Płonęły nieużytki, ale zajęło się także poszycie leśne. W akcji chodziło o to, by uchronić las przed ogniem - mówi dyżurny stanowiska kierowania komendanta miejskiego PSP w Tarnobrzegu
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.