- Przypomniała mi się historia o królu Midasie. Wszystko, czego dotknął, zamieniał w złoto. Rządy PiS czego nie dotkną, to zepsują. Ministrowie w rządzie PiS nie posiadają wykształcenia rolniczego. Trudno zatem się dziwić, że nie rozumieją podstawowych mechanizmów rynkowych w zakresie produkcji rolnej. Panowie, przestańcie gadać głupoty o tym, co możecie zrobić. Zabierzcie się wreszcie do roboty! - apelował Adam Dziedzic, szef PSL na Podkarpaciu. Podczas konferencji prasowej razem z rolnikami mówił o ich trudnej sytuacji.
- W ostatnich 70 latach wymarło 70 proc. bioróżnorodności na Ziemi. Innymi słowy zniknęło 70 procent wszystkich gatunków. W nauce przyjmujemy, że jeśli jakiś gatunek rozprzestrzenia się w niekontrolowany sposób i wypiera gatunki rodzime, nazywamy go inwazyjnym. I wygląda na to, że mamy wątpliwy zaszczyt być najbardziej inwazyjnym gatunkiem w całej historii naszej planety - mówi dr hab. Ewa Węgrzyn, zoolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Żniwa za trzy miesiące, a magazyny w Polsce są pełne ukraińskiego zboża. Rolnicy uważają, że nie uda się go szybko wyeksportować. - Jeśli mówi się, że w Polsce jest około 4 mln ton ukraińskiego zboża, to możemy zrobić jedno: zbrykietować i spalić w elektrociepłowni - uważa Zbigniew Micał, przewodniczący Powiatowej Podkarpackiej Izby Rolniczej w Rzeszowie. Podkarpaccy rolnicy obawiają się, że zboże techniczne z Ukrainy mogło zostać pomieszane z polskim i trafia na nasze stoły. Ostrzegają, że z Ukrainy docierają też inne tanie produkty.
"Co roku to samo. Ktoś podpala, a potem całe zastępy straży nie mogą sobie z tym poradzić. Ogromne koszty" - komentują internauci. Ale wielu nadal nie rozumie, co złego jest w wypalaniu traw. Piszą o poprawie żyzności gleby i zmniejszeniu liczby szkodników, wreszcie, że "kolejne pokolenia nie mogły się mylić". Otóż myliły się. Eksperci to zbadali.
Stowarzyszenie Oszukana Wieś zapowiada na czwartek blokadę granic w Dorohusku, Lubyczy Królewskiej, Korczowej i Medyce. W ten sposób rolnicy protestują przeciwko przywożeniu do Polski ukraińskiego zboża. - To miał być tranzyt. Praktyka jest taka, że zboże jest wwożone do Polski, a później rozładowywane na terenach przygranicznych. Magazyny są pełne, a ceny spadają - alarmują rolnicy.
- Dzisiaj z PiS-em wraca bieda. Stara polityka nie przewidziała wielu kryzysów. Trzeba zmienić podejście do społeczeństwa - mówił na rzeszowskim placu targowym lider Agrounii Michał Kołodziejczak.
Mamy początek lata, a rolnicy już alarmują o stratach wywołanych przez susze. Chcą ogłoszenia klęski suszy i zmian w programach małej retencji. - Wczoraj byłem na mojej plantacji ziemniaka. W tym czasie powinno być od 10 do 15 nowych młodych ziemniaków, a tam są tylko trzy - opowiada Stanisław Bartman, prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej.
Andrzej Urbanek, rolnik z Korczyny, zamieścił w mediach społecznościowych film, na którym crossowcy rozjeżdżają jego uprawy. Zaapelował o pomoc w schwytaniu sprawców i obiecał nagrodę. Film obejrzało 1,4 mln osób. - Można mieć fajną maszynę pod tyłkiem, ale trzeba mieć też coś pod kaskiem. To przecież zboże, chleb - mówi Urbanek.
Suchy port na polsko-ukraińskiej granicy służyłby do przeładunku surowców rolnych i miałby zastąpić transport morski. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi prowadzi w tej sprawie rozmowy. - Prowadzone są analizy możliwych do realizacji rozwiązań - tłumaczy resort.
Prawie 30 proc. dostaw światowego eksportu pszenicy pochodziło do tej pory z Rosji i Ukrainy. Także prawie 20 proc. światowego eksportu kukurydzy i 80 proc. globalnego eksportu oleju słonecznikowego pochodzi z tych krajów. - Na razie nie ma co mówić o możliwym głodzie w naszym kraju, ale jeżeli mielibyśmy kolejny rok nieurodzaju, to problem może się pojawić - mówi Stanisław Bartman, prezes zarządu Podkarpackiej Izby Rolniczej.
W środę o godz. 9 rolnicy z Agrounii Podkarpacie zablokują DK94 w Pilźnie w pobliżu stacji Orlen. To część ogólnopolskiego protestu m.in. przeciwko wysokim cenom nawozów i nieopłacalności upraw.
W środę podkarpaccy rolnicy ponownie zaprotestują w Rzeszowie przeciwko "piątce Kaczyńskiego". Ruch drogowy w mieście może być utrudniony - rolnicy od godz. 8 będą blokowali ulice.
W całej Polsce trwa protest rolników przeciwko "piątce Kaczyńskiego" i niedawnej zmianie ministra rolnictwa. W ramach sprzeciwu blokują ok. 100 dróg w całym kraju. Także w stolicy Podkarpacia.
W środę rolnicy z całej Polski będą protestować przeciwko "piątce Kaczyńskiego" i niedawnej zmianie ministra rolnictwa. Planują zablokować 100 dróg, w tym trasy na Podkarpaciu.
W czasach epidemii koronawirusa coraz więcej osób decyduje się wspierać lokalny biznes. Dzięki nowemu serwisowi, Podkarpackiemu e-bazarkowi, mieszkańcy regionu mogą wspomóc także rolników.
- Jesteśmy tuż przed zbiorami truskawek. Za dwa-trzy tygodnie będziemy mieć szczyt zbioru, a pogoda dopisuje, plon jest niemały. Owoce są ładne, prawie dojrzałe, ale nie mamy ludzi, którzy by je dla nas zebrali - wyjaśnia Stanisław Bartman, prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej.
"Dziki znów stały się główną ofiarą politycznej manipulacji i pozorowanych działań rządzących. Straci na tym polska przyroda. A także rolnicy, wolności obywatelskie i bezpieczeństwo nas wszystkich" - piszą organizatorzy protestu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.