Akcją ratowania kota, uwięzionego w ciepłociągu, żyło wielu mieszkańców Rzeszowa, ale i Polski. Wolontariusze czuwali przy Rurku dzień i noc. Gdy strażak wyniósł go na rękach, rozległy się brawa, były też łzy. Historia miała ciąg dalszy - entuzjazm po uratowaniu kota miasto wykorzystało do promowania adopcji bezdomnych zwierzaków.
Akcją ratowania kota z ciepłociągu przez 10 dni żyło wielu mieszkańców Rzeszowa i nie tylko. Gdy strażak wyniósł go na rękach były brawa i łzy. Jak wykorzystać entuzjazm po uwolnieniu kotka Rurka? Ruszyć z pomocą innym potrzebującym zwierzakom. Tak powstała akcja #Rurekchallenge.
- Mógłbym pojechać do Włoch, nawet teraz, narzeczona ma tam rodzinę. Ale nie wyobrażam sobie, że mógłbym zostawić moją rodzinę - mówi 26-letni Dawid. Opiekuje się dwiema ponad 80-letnimi babciami, matką i ciotką, które mieszkają razem w walącej się chałupie bez bieżącej wody i ogrzewania. I teraz sam potrzebuje pomocy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.