Proboszcz grzmi z ambony, że niedzielny handel na giełdzie w Sokołowie Małopolskim to grzech, a burmistrz z PiS obiecuje, że ją zamknie. - Łatwo coś zlikwidować, ale niech sami dołożą z kieszeni do budżetu ten milion, który rocznie przynosi giełda - komentuje sprzedawca.
Ponad 2 tys. podpisów zebrali mieszkańcy Sokołowa Małopolskiego pod wnioskiem do wojewody podkarpackiej Teresy Kubas-Hul o unieważnienie uchwały likwidującej niedzielną giełdę.
Nie udało się obronić niedzielnej giełdy w Sokołowie Młp. Przestanie istnieć 1 kwietnia tego roku.
- Niektórzy w sposób przewrotny mówią, że to jest tworzenie nowych miejsc pracy. To szatańskie myślenie - proboszcz w Sokołowie Młp (Podkarpacie), potępił z ambony niedzielną giełdę. Ale burmistrz nie słucha. Za to w innej podkarpackiej miejscowości - Skołoszowie, pierwszą niedzielną giełdę poświęcił ksiądz z Przemyśla.
Mnóstwo wystawców i sporo kupujących przyjechało w niedzielę na pierwszą giełdę w Sokołowie Małopolskim. Została tu uruchomiona po tym, jak giełda samochodowa w Rzeszowie-Załężu po 36 latach zakończyła działalność. - Kupujący i sprzedający dopisali. Jest masa ludzi mimo brzydkiej pogody - mówi Andrzej Ożóg, burmistrz Sokołowa Małopolskiego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.