Iwona Urban kandyduje do Parlamentu Europejskiego. W jej okręgu księża nie chcą, by parafianie promowali jej kandydaturę. Banery znikają z płotów.
- Jestem zbulwersowany sposobem, w jaki ksiądz z Nienadówki namawiał do poparcia konkretnego kandydata - oburza się nasz czytelnik. Według niego informacja o dotacji, jaką otrzyma parafia dzięki burmistrzowi, to przykład korupcji politycznej.
Konfesjonał to tylko wstęp do innych zarzutów parafian z Trzciany na Podkarpaciu wobec proboszcza Janusza Winiarskiego, właściciela czterech samochodów, miłośnika polowań oraz twórcy tacy inwestycyjnej, z której nikt proboszcza nie rozlicza. W liście od parafian są również pomówienia o częste spotkania z panią Martą. Proboszcz podejrzewa, że to zemsta wikarego.
Proboszcz jednej z podkarpackich parafii poprosił wiernych o uzupełnienie kartotek parafialnych. W formularzach są pytania o częstotliwość spowiedzi i przyjmowania komunii świętej, zachowanie zwyczajów religijnych, noszenie oznak religijnych, ale też o sytuację materialną rodziny, bezrobocie czy trzeźwość. - To nadmierna ingerencja w sprawy prywatne - oburza się parafianin, który wysłał nam wzór druku.
Wyrok w sprawie ks. Grzegorza B., byłego proboszcza z jednej z parafii w Jaśle, jest prawomocny. Chciał relacji z parafianką, na którą ona się nie zgadzała. Teraz ma zapłacić grzywnę i wysoką nawiązkę dla pokrzywdzonej kobiety. Jedyną konsekwencją, jaka spotkała go w Kościele, jest przeniesienie do mniejszej parafii. Szykanowana kobieta musiała wyprowadzić się z rodzinnego miasta.
Ksiądz Grzegorz B., proboszcz jednej z jasielskich parafii, chciał nawiązać z parafianką relację, której ona nie chciała. Kobieta pozwała go do sądu i wygrała. Kuria przeniosła proboszcza na nową parafię. Ale podczas pożegnania w kościele w Jaśle odchodzący proboszcz usłyszał przeprosiny: - Tam, gdzie dobro się wylewa, Szatan będzie działał. Szczególnie przez ludzi związanych z Kościołem.
W poniedziałek przed Sądem Rejonowym w Jaśle zapadł wyroku w sprawie, którą pani Justyna wytoczyła proboszczowi swojej parafii. Oskarżyła go o wielokrotne naruszenie jej nietykalności cielesnej, zniesławienie i zniewagę. Ksiądz został uznany za winnego, a przez kurię został przeniesiony na inną parafię.
Kuria tarnowska odwołała z Zasowa proboszcza. Mieszkańcy przyjeżdżali pod kościół z taczkami, urządzali pikiety, w końcu wynajęli nawet detektywa, by sprawdzić, dokąd co piątek i w niedzielny wieczór jeździ ich proboszcz.
Probosz parafii w Kraczkowej poprosił parafian o podpisy pod petycją przeciwko "planowanemu w konspiracji" zamknięciu stołówki w przedszkolu i straszył, że dzieci będą karmione "śmieciówkami". Wójt zapewnia, że takich planów nie było. - Nikt nie przyszedł do nas w tej sprawie. Za to ktoś uznał, że dobrym rozwiązaniem jest wykorzystanie ambony. Wyobrażam sobie, że ksiądz stał się ofiarą tej sytuacji - mówi Jakub Czarnota. Nie wyklucza skargi do biskupa.
W Zasowie koło Dębicy parafianie zaprotestowali przeciwko nowemu proboszczowi. Kilka dni później do Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli przy wojewodzie podkarpackim wpłynęło pismo z kurii w Tarnowie. Po nim dyrektor Szkoły Podstawowej w Dąbiu musiał się tłumaczyć przed rzecznikiem z tego, czy był organizatorem tego protestu.
Kilkunastoosobowa grupa z jednej z jasielskich parafii w listopadzie pojechała do rzeszowskiej kurii, by złożyć skargę na proboszcza. - Ks. biskup był zbulwersowany tym, co od nas usłyszał. Przyznał, że to poważne naruszenia do naprawy na już. A proboszcz nadal jest na parafii i ma się dobrze - mówią uczestnicy delegacji.
Pani Justyna z Jasła zarzuca proboszczowi swojej parafii naruszenie nietykalności cielesnej, zniesławienie i znieważenie. W środę w Sądzie Rejonowym w Jaśle rozpoczął się proces. Sędzina zdecydowała o wyłączeniu jawności postępowania, mimo że poszkodowana była zdecydowana ujawnić wszystkie szczegóły sprawy.
Wielokrotne naruszanie nietykalności cielesnej, zniesławienie i znieważenie zarzuca swojemu proboszczowi pani Justyna, parafianka z jednej z parafii w Jaśle. Poszła do sądu, bo nie doczekała się reakcji kurii. Proces rozpoczyna się w środę.
Zaostrza się spór o niedzielną giełdę w Sokołowie Małopolskim. Miejscowy proboszcz domaga się zaprzestania jej organizowania. W kościele wyłożył listy i zbiera podpisy. - Kserokopie tych list zostaną zachowane na świadectwo dla przyszłych pokoleń, jak broniliśmy świętowania niedzieli i naszej godności chrześcijańskiej - mówi ks. Jan Prucnal, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Sokołowie Młp.
- Niektórzy w sposób przewrotny mówią, że to jest tworzenie nowych miejsc pracy. To szatańskie myślenie - proboszcz w Sokołowie Młp (Podkarpacie), potępił z ambony niedzielną giełdę. Ale burmistrz nie słucha. Za to w innej podkarpackiej miejscowości - Skołoszowie, pierwszą niedzielną giełdę poświęcił ksiądz z Przemyśla.
Podczas wizyty biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Leszka Leszkiewicza grupa parafian z Zasowa zorganizowała protest przeciwko proboszczowi. Były transparenty z żądaniem odejścia proboszcza i taczki z napisem: "Czekam na pasażera". O co poszło?
W miniony czwartek wierny parafii w Czudcu miał się stawić w rzeszowskiej kurii diecezjalnej. Proboszcz poskarżył się na niego do kurii, bo ten kilkakrotnie wzywał policję do kościoła z powodu przekraczania liczby wiernych dopuszczonej pandemicznymi obostrzeniami. "Kościół w Polsce ma prawo zarządzać swoimi sprawami w sposób autonomiczny" - napisano w wezwaniu do kurii.
Od 16 sierpnia 12 parafii diecezji rzeszowskiej ma nowych proboszczów. W sumie w sierpniu 80 księży rozpocznie pracę duszpasterską w nowych parafiach.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.