Mały Adaś Jaśkiewicz biegał przy ogródku lodziarni u zbiegu ulic 3 Maja i Kościuszki w Rzeszowie, nagle rozległ się przeraźliwy krzyk. - Syn dotknął na sekundę halogenów umieszczonych w chodniku i poparzył obie ręce. Karetka na sygnale zabrała nas do szpitala - opowiada Marta Rak-Jaśkiewicz, mama Adasia. Diagnoza: poparzenie drugiego stopnia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.