- Prawica wyobraża sobie, że my, kobiety, jesteśmy męczennicami, które wszystko znoszą. Męczennice dawno wymarły. My powinnyśmy walczyć - mówiła Agnieszka Itner z rzeszowskiej Manify podczas demonstracji "Ani jednej więcej" w Rzeszowie. Około 300 osób przyszło w środę zaprotestować po śmierci Doroty z Nowego Targu.
Obrońców życia nie obchodzi życie, chyba że ich własne. Żaden z proliferów, którzy najgłośniej krzyczą w sprawie obrony płodów, nawet nie pisnął w sprawie opieki nad dziesięciorgiem rodzeństwa z Izdebek, które teraz nie ma środków na utrzymanie. Politycy, którzy w świetle kamer bronili życia Polaka w Plymouth, byli kompletnie głusi na błagania o pomoc w sprawie Polki leżącej w stanie krytycznym we włoskim szpitalu.
Wszyscy cieszyli się, kiedy dziesięcioro dzieci z Izdebek zostało wyrwanych z rąk ojca pedofila, ale teraz ani państwo, ani samorządy nie chcą płacić za ich utrzymanie. - Ping-pong. Gmina przerzuca się z powiatem odpowiedzialnością za te dzieciaczki - wzdycha siostra Ewa, kierowniczka Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci w Starej Wsi koło Brzozowa, gdzie dzieci znalazły schronienie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.