- Dzięki odmuleniu Wisłoka i oczyszczeniu okolicy ujęcia rezerwowego nasz zakład może pracować bez zakłóceń nawet w przypadku konieczności pracy na pełnej wydajności - mówi Kazimierz Przerwanek, kierownik Zakładu Uzdatniania Wody MPWiK w Rzeszowie. Firma Transpol Lider oczyściła z mułu koryto rzeki, a Wody Polskie zajęły się oczyszczeniem okolicy ujęcia rezerwowego wody dla Rzeszowa.
15 grudnia oficjalnie zakończy się odmulanie rzeszowskiego zalewu. Inwestycja kosztowała blisko 50 mln zł i trwała trzy lata. Ale niespodzianka: Wisłok będzie systematycznie odmulany jeszcze przez 5 lat.
Trwa ostatni etap odmulania rzeszowskiego zalewu przy moście Karpackim. Prace obejmują około trzykilometrowy odcinek w kierunku Lisiej Góry.
- Ktoś w firmie wykonującej odmulanie zalewu wpadł na pomysł, aby szczelnymi blokami betonowymi zablokować przejazd, nie podając alternatywy, w jaki sposób można się dostać ścieżką do bloków, na Żwirownię czy dojechać rowerem do domów na pobliskim os. Budziwój - alarmuje czytelniczka "Wyborczej".
Na rzeszowskim zalewie dryfuje wysepka śmieci. Najwięcej jest plastikowych butelek, foliowych opakowań i kawałków styropianu. Wody Polskie: To nieczystości, które woda zabrała z brzegów.
Wykonawca zakończył transport maszyn służących do odmulania. Dotychczas udało się pozyskać 17 tysięcy metrów sześciennych mułu z dna zalewu. Do wydobycia zostało jeszcze około 70 tysięcy metrów sześciennych. Wykonawca przygotowuje się do rozpoczęcia pracy.
- Na ścieżce rowerowej na prawym brzegu zalewu w Rzeszowie pojawiły się znaki zakazujące korzystania z niej. Nie wyznaczono objazdu. Jest to m.in. fragment Green Velo - informuje czytelnik i pyta: - Czy za przejazd, mimo zakazu można dostać mandat?
Mieszkańcy podłańcuckiej gminy Czarna nie chcą, by na ich teren wywozić muł wydobyty z dna zalewu na Wisłoku w Rzeszowie. Boją się, że jest zanieczyszczony metalami ciężkimi i że zaszkodzi ujęciu wody pitnej dla Łańcuta.
Mróz i śnieg sparaliżowały odmulanie rzeszowskiego zalewu. Refuler ma wrócić do pracy dopiero 15 października. - Przewidzieliśmy i wkalkulowaliśmy możliwość przerwy w pracy z powodu warunków atmosferycznych. Opóźnienia zakończenia prac nie będzie - mówi Krzysztof Gwizdak z RZGW Wody Polskie w Rzeszowie.
Część z 15 tysięcy metrów sześciennych mułu z dna zalewu wybranego wiosną tego roku już została wywieziona. Do końca stycznia muł ma zniknąć z brzegu zalewu. Jego miejsce zajmie urobek wydobyty już przez nowego wykonawcę odmulania.
Nowy wykonawca odmulania rzeszowskiego zalewu zwodował już cały potrzebny sprzęt. W tym tygodniu pracę ma rozpocząć refuler. Na brzegu zalewu ustawiane będą nowe geotuby na wybrany muł.
Rozpoczęło się wywożenie 15 tysięcy metrów sześciennych mułu wydobytego z dna zalewu wiosną tego roku. Nowy wykonawca odmulania kompletuje sprzęt. Wody Polskie zapewniają, że jeszcze w tym tygodniu ruszy odmulanie.
Urządzanie placu budowy przez nowego wykonawcę odmulania rzeszowskiego zalewu ma rozpocząć się w przyszłym tygodniu. Nie oznacza to jednak, że już w tym czasie rozpoczną się konkretne prace na zalewie. Oznacza za to, że jest już ponadtrzytygodniowe opóźnienie prac. - Terminy nie są zagrożone - uspokajają Wody Polskie.
RZGW Wody Polskie w Rzeszowie analizują ofertę firmy, która chce kontynuować odmulanie rzeszowskiego zalewu. W rzeszowskiej dyrekcji Wód Polskich słyszymy, że termin zakończenia prac nie jest zagrożony. Miały się one jednak rozpocząć 15 października. Wcześniej o działaniach Wód Polskich bardzo krytycznie wypowiadał się prezydent Rzeszowa.
Inwestycja warta blisko 50 mln zł stoi pod znakiem zapytania. Wykonawca zaczął odmulanie zalewu, ale mułu nie wywiózł. Jako winnego wskazuje Wody Polskie, które miały wskazać miejsce składowania osadów. Miasto jest zdumione i zniecierpliwione "niefrasobliwością" Wód Polskich. Tadeusz Ferenc komentuje: "Firma lipa".
- W związku z niewywiązaniem się przez wykonawcę prac z umowy odstąpiliśmy od niej. W październiku wybierzemy nową firmę, która prace przy odmulaniu zalewu będzie kontynuować - mówi Krzysztof Gwizdak, rzecznik rzeszowskiego oddziału Wód Polskich.
- Dlaczego wstrzymano prace przy odmulaniu zalewu? Zbiornik zarasta, jest coraz mniejszy - alarmują przedstawiciele niektórych rzeszowskich klubów i stowarzyszeń sportowych. - Czekamy, aż Wody Polskie wezmą się do pracy - dodaje Sławomir Gołąb, rzeszowski radny, żeglarz i nauczyciel.
Muł wydobyty z dna rzeszowskiego zalewu leży teraz na jednym z jego brzegów. Do końca kwietnia miał być stamtąd wywieziony, ale jak zauważają mieszkańcy, nie doszło to do skutku. - To wykonawca prac nie wywiązał się z jednego punktu harmonogramu realizacji robót - tłumaczy Krzysztof Gwizdak, rzecznik rzeszowskiego oddziału Wód Polskich.
Pierwsze próby techniczne wydobywania mułu z dna rzeszowskiego zalewu odbyły się we wtorek. W środę rozpocznie się odkrzaczanie prawego brzegu zbiornika. Gotowy jest już teren, na którym odsączany będzie urobek.
Zakończyły się prace związane z przeniesieniem chronionej rośliny kotewki orzech wodny ze zbiornika rzeszowskiego. Natomiast już w pierwszych dniach października na zalewie pojawią się specjalistyczne maszyny, które oczyszczą i odmulą zalew.
Rozpoczęły się prace przygotowawcze do odmulania zalewu w Rzeszowie. W środę zaczęto zbierać porastającą zalew chronioną kotewkę orzech wodny. - Trafi ona do innych zbiorników, takich, które spełniają odpowiednie wymogi - mówi Krzysztof Gwizdak, rzecznik rzeszowskich Wód Polskich.
Refuler, czyli pływająca pompa ssąca, pojawi się na rzeszowskim zalewie w październiku. Tylko w pierwszym etapie odmulania ma wyssać ze zbiornika około 500 tys. m sześc. mułu.
Konsorcjum firm: EFB Partner Jerzy Kruczyński z Serocka oraz Przedsiębiorstwo Budownictwa Wodnego S.A. z Warszawy zajmie się odmulaniem zalewu w Rzeszowie. Prace rozpoczną się we wrześniu, a ich koszt to blisko 49 milionów złotych.
We wrześniu rozpocznie się długo oczekiwane odmulanie zalewu na Wisłoku w Rzeszowie. W czwartek okaże się, ile firm chce się podjąć tego zadania.
Przyrodnicy rozpoczną w marcu inwentaryzację przyrodniczą rzeszowskiego zalewu. Zespół został powołany przez RZGW Wody Polskie w Rzeszowie. Wody Polskie poinformowały o tym ekologów z Fundacji Greenmind i OTOP.
Mamy w Rzeszowie przyrodniczą perłę. Nie jest dziełem natury, powstała w konsekwencji ludzkich działań. Ale to nie oznacza, że możemy bezmyślnie ją zniszczyć. Czy zalew, Lisia Góra i jej otoczenie przetrwają konfrontację z drapieżną cywilizacją i rozbudowującym się miastem?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.