W szpitalu pacjent chory na raka usłyszał, że ma sobie sam załatwić igły do tzw. portu naczyniowego. - To nie powinno się zdarzyć - zapewnia Sylwia Zub-Sobczuk, p.o. zastępczyni dyrektora ds. lecznictwa. A jednak taka sytuacja się zdarzyła w Szpitalu Wojewódzkim im. św. Ojca Pio w Przemyślu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.