Podkarpacka policja publikuje wizerunek mężczyzny, który odebrał pieniądze wyłudzone metodą "na policjanta". Kobieta straciła 365 tys. zł, bo uwierzyła, że ktoś z jej bliskich spowodował wypadek i potrzebuje tej sumy na kaucję.
Nieznani sprawcy podają się za prokuratora Jarosława Kunickiego z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie i próbują wyłudzić dane osobowe. - To oszustwo - przestrzegają śledczy.
Mieszkanka Tarnobrzega została zmanipulowana przez oszustów, którzy wmówili jej, że bierze udział w policyjnej akcji. Kobieta straciła ponad 200 tys. zł.
Dwie mieszkanki powiatu padły ofiarami oszustów. Jedna z nich myślała, że rozmawia z lekarzem, który leczy jej córkę, chorą na COVID-19. Druga uwierzyła fałszywemu policjantowi, że jej syn powodował wypadek. Aby uniknął więzienia, potrzebna była gotówka. Obie kobiety straciły swoje oszczędności.
Tylko jednego dnia przemyska policja otrzymała aż sześć zgłoszeń dotyczących prób oszustwa metodą "na wnuczka i policjanta". Niestety w jednym przypadku starsza kobieta dała się oszukać i straciła 100 tys. zł oszczędności.
Diecezja przemyska ostrzega kapłanów przed oszustami, takimi jak ten, którego ofiarą padł proboszcz z Wróblika Szlacheckiego w gminie Rymanów. Do księdza zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta Komendy Wojewódzkiej Policji i przekonał, że pieniądze na jego koncie mogą być zagrożone. Duchowny uwierzył i stracił 200 tys. zł.
Nie takiej kariery spodziewał się 24-letni mieszkaniec powiatu łańcuckiego, który zatrudnił się w charakterze kuriera. - Jego zadanie miało polegać na odbiorze przesyłek od konkretnych osób. W ten sposób rozpoczął współpracę z szajką oszustów działających metodą "na policjanta" - informuje przeworska policja. Teraz grozi mu osiem lat więzienia.
Małżeństwo z Rzeszowa straciło znaczą sumę pieniędzy. Oszuści podali się za amerykańskich policjantów. Powiedzieli, że syn rzeszowian spowodował w USA wypadek, zażądali pieniędzy na kaucję na jego uwolnienie. Oszuści byli szybsi niż policja.
84-latka z Rzeszowa nie dała się oszukać "na policjanta". Grzecznie wysłuchała opowieści o zagrożonych oszczędnościach, ale kiedy oszust się rozłączył, przezornie zawiadomiła policję.
Nie udało się zapobiec oszustwu wobec 64-letniej mieszkanki gminy Ropczyce, która została przekonana przez fałszywego policjanta do przekazania kilkunastu tysięcy złotych.
8 lat więzienia grozi 27-letniemu mężczyźnie i 23-letniej kobiecie, którzy są podejrzani o wyłudzenie metodą na policjanta kilkudziesięciu tysięcy złotych od 83-letniego mężczyzny.
- Zasada jest prosta: nigdy nie dajemy obcym ludziom pieniędzy. A jak słyszycie, że ktoś podaje się za policjanta i żąda wpłaty, rozłączcie się. Kaucje, mandaty, grzywny wpłaca się na specjalne konta, nigdy do rąk własnych policjanta - mówi Adam Szeląg z rzeszowskiej policji.
Kilkadziesiąt tysięcy złotych straciła 67-letnia mieszkanka Rzeszowa, która padła ofiarą oszusta. W piątek do pokrzywdzonej zadzwonił mężczyzna, który podał się za policjanta prowadzącego akcję przeciwko oszustom. Przekonał kobietę, że jej oszczędności są zagrożone i powinna wybrać pieniądze i wpłacić je za pośrednictwem wpłatomatu podanym przez niego kodem. Kiedy pokrzywdzona zorientowała się, że została oszukana, operacji nie dało się już zatrzymać.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.