Na przemyskim rynku miały stanąć dwa krzesła. Na jednym miał usiąść Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce. Przez dwie godziny miał rozmawiać z każdym, kto usiądzie na drugim. Ale prezydent Przemyśla Wojciech Bakun zabronił organizacji tego performance'u.
Obejrzałem niedawno słynny "Green Book". To nie jest zwyczajny film o spotkaniu ludzi z różnych sfer społecznych, z różnym wykształceniem i o różnych zamiłowaniach. To film o uprzedzeniach i drodze do ich przezwyciężenia.
Jestem przekonany, że fenomen Gdańska wziął się z tego, że to miasto miało szczęście do wielu takich ludzi jak Paweł Adamowicz, otwartych na innych, wiarygodnych, pełnych energii. Nie zawsze mieli słodko, dla niektórych byli za mało patriotyczni. Paweł Adamowicz nie ulegał, był orędownikiem otwartego miasta.
Po spektaklu w Warszawie artyści udali się do Przemyśla. Koncert poświęcony wydarzeniom z lat 1932/33 na Ukrainie, jak mi opisywali widzowie, był równie przejmujący jak warszawski. Sala pełna, publiczność zróżnicowana.
Prezydent Wojciech Bakun może na spokojnie, bez ideologicznych i geopolitycznych okularów i doradców np. przeanalizować przyczyny porażek z przeszłości, takich jak ta dotycząca idei wspólnego polsko-ukraińskiego uniwersytetu (wzorowanego na polsko-niemieckiej Viadrinie) i kilku innych "przewalonych" projektów, które mogły ożywić miasto, dać mu nowy oddech. Nie wszystko, ale dużo z tego, o czym piszę, jest w jego rękach
Merytorycznych błędów, nieścisłości, fuszerek prawnych w ustawie jest więcej, napisać by o tym można całkiem pokaźną publikację. Do tego - nie wiedzieć z jakiego powodu - w przypadku kwestii żydowskich w ustawie zapisano, że nie popełnia przestępstwa ten, kto dopuszcza się naruszenia ustawy w ramach działalności naukowej i artystycznej, a w przypadku mówienia o zbrodniach "nacjonalistów ukraińskich" już nie?
Na przełomie roku zaaferowały mnie emocje, które wywołała kwestia pomników. Proszę się jednak nie obawiać. Tym razem nie będzie o niszczeniu, profanowaniu czy innych przejawach barbarzyństwa. Napiszę o trzech epizodach.
W okresie gdy Ukraina jest w stanie wojny, zagrożone są podstawy jej bytu, codziennie giną jej obrońcy, trudno się dziwić emocjonalnemu odczytywaniu symboli z przeszłości
O znaczeniu polskiego i przemyskiego "frontu" niech świadczy obecność w Przemyślu w tych dniach ekip aż trzech rosyjskich stacji telewizyjnych. Symboliczna była zwłaszcza nadaktywność dziennikarza podlegającej rosyjskiemu ministerstwu obrony telewizji Zwiezda. Czy to przypadek?
- Państwo tym razem zdało egzamin. Ale gdy opadną emocje, warto zastanowić się, co się stało, że uroczystość, która jest formą oddania hołdu żołnierzom Petlury, budzi taką niechęć - mówi Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce
"Oczyściliśmy dzisiaj w Hruszowicach ziemię polską z banderowskiego brudu" - napisał na Twitterze Marek Kulpa, prezes podkarpackiego Ruchu Narodowego. W środę, w obecności wójta gminy Stubno, ochotnicy rozebrali pozostałości po ukraińskim upamiętnieniu na cmentarzu w Hruszowicach
Piotr Tyma, publicysta i prezes Związku Ukraińców w Polce pisze o nieudanej próbie zapędzenia do getta.
Z dużym zdumieniem obserwowałem medialny szum wokół sprawy zakazu wjazdu wydanego przez władze Ukrainy dla prezydenta pewnego podkarpackiego miasta. Zdumienie budziło zwłaszcza selektywne widzenie tej sprawy przez polityków, media.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.