Przywołanie katastroficznej wizji Rzeszowa i Podkarpacia nie jest wcale trudne - wystarczy wyobrazić sobie, że Polska nie weszła do Unii Europejskiej i nigdy nie otrzymała ani eurocenta dofinansowania. Tymczasem oswajanie polexitu już się zaczęło: "Tak! Należy wyjść z Unii Europejskiej" - krzyczy tytuł z okładki tygodnika "Do Rzeczy", jednej z ideologicznych kuźni PiS-u.
Na ulicach wielu podkarpackich miast, miasteczek i wsi od kilkunastu dni obserwujemy manipulacyjną antyunijną kampanię dotyczącą cen prądu. Wpisuje się ona niestety w polexitowy język części obozu władzy i jego akolitów.
Na największych placach w polskich miastach w niedzielę były tysiące ludzi, ale liczy się tylko to, ile będzie ich przy urnach. To teraz największe wyzwanie dla opozycji, która musi zjednoczyć siły. Na razie nie jest z tym dobrze.
Posłowie PO z Podkarpacia oraz europosłanka Elżbieta Łukacijewska zaapelowali do radnych sejmiku o to, aby wycofali się z wszelkich uchwał o wymowie anty-LGBT. Chodzi o zagrożenie utraty unijnych środków, ale nie tylko: - Wolność będą nam wygryzać kawałek po kawałku. Nie zamieścicie nic na Instagramie, nic na Facebooku, nie zamieścicie śmiesznego filmiku na TikToku, bo wam to ocenzurują - przestrzegają młodych posłowie PO.
- Prawdopodobne weto polskiego rządu wobec nowego unijnego budżetu i tym samym rozpoczęcie dyskusji o tzw. polexcie może skończyć się utratą wielu miliardów euro - ostrzega Dominik Łazarz, ekonomista, ekspert ds. UE.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.