- Sądzę, że wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy, jak tam traktowane są ich dorosłe dzieci. Bo skąd? Same nie powiedzą - mówi nam matka uczestniczki zajęć w Środowiskowym Domu Samopomocy w Rzeszowie. Opowiada o kopaniu, popychaniu, wyśmiewaniu i poniżaniu. Zarzuty potwierdza była wicedyrektorka placówki i ujawnia szokujące przykłady: - Podopieczni są wyśmiewani, kiedy dochodzi u nich do rozładowania seksualnego, a oni z powodu głębokiej swojej niepełnosprawności nie są w stanie tego pohamować.
- Po latach, kiedy dziecko nie mogło okazywać złości, pojawia się agresja internalizacyjna, czyli skierowana do siebie. W każdym miesiącu mamy co najmniej kilkanaście przypadków dzieci czy nastolatków, które samookaleczają się żyletką, cyrklem lub nożem. Niestety, tendencja jest rosnąca - mówi Joanna Fularz, psychoterapeutka Ośrodka Terapii "Cogito" w Rzeszowie, który realizuje projekt przeciwdziałania agresji u dzieci.
Bartosz na spotkanie przyszedł punktualnie. Wyprasowana koszula, dżinsy, dobre buty. Na ulicy nikt nie posądziłby go o to, że przez lata brał twarde narkotyki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.