Policjanci z Sanoka skierowali do sądu rodzinnego sprawę ośmiorga nastolatków, którzy znęcali się na 16-latkiem.
Po meczu dziesięciolatków, rodzice przegranej drużyny, ruszyli na sędziego. Krzyczeli, że wypaczył wynik meczu. Organizatorzy natychmiast odsunęli drużynę z rozgrywek. - To była dobra decyzja. Gdybyśmy mieli ją podjąć raz jeszcze, zrobilibyśmy tak samo - mówi Grzegorz Raus, prezes Akademii Piłkarskiej Beniaminek PROFBUD Krosno.
- Po latach, kiedy dziecko nie mogło okazywać złości, pojawia się agresja internalizacyjna, czyli skierowana do siebie. W każdym miesiącu mamy co najmniej kilkanaście przypadków dzieci czy nastolatków, które samookaleczają się żyletką, cyrklem lub nożem. Niestety, tendencja jest rosnąca - mówi Joanna Fularz, psychoterapeutka Ośrodka Terapii "Cogito" w Rzeszowie, który realizuje projekt przeciwdziałania agresji u dzieci.
Agresywny 38-latek, który został przywieziony na SOR w sanockim szpitalu, dotkliwie pobił pielęgniarkę. Kopnął ją tak mocno, że złamał jej rękę.
Ojciec, który spacerował w poniedziałek nad Wisłokiem w Rzeszowie ze swoim ośmiomiesięcznym synem, miał zostać zaatakowany przez dwóch pijanych mężczyzn. Sytuację z drastycznymi szczegółami opisała w mediach społecznościowych żona zaatakowanego, apelując o zwiększenie patroli w mieście.
To miała być zwykła wycieczka rowerowa. A był niezwykły pokaz agresji. Fotoreporter z Łańcuta został zaatakowany miotaczem gazu przez wkurzonego kierowcę. Bo zamiast ścieżką rowerową jechał drogą. Rowerzysta swój błąd rozumie, ale bycia samozwańczym szeryfem - nie. - Nikt nie ma prawa sam wymierzać sprawiedliwości na ulicy - uważa Piotr Kowalczyk.
30-latek zaatakował pacjentów i pielęgniarki na SOR-ze w brzozowskim szpitalu. W Jaśle pacjent zdemolował gabinet. Ratowników medycznych zaatakowano pogrzebaczem. Leczenie pacjentów łączy się z ryzykiem.
- Policjant włożył rękawiczki i dostałem "z liścia" w twarz i pięścią w brzuch. Potem kazali mi się rozebrać do naga i robić przysiady - relacjonuje Sebastian Wojtuń. On i troje jego znajomych przeżyli horror na komendzie w Ustrzykach Dolnych, opowiadają, że zostali pobici, policjanci użyli wobec nich gazu - bo nie chcieli podać im swoich danych.
Assyah rok temu została muzułmanką. Nie nosi hidżabu w Rzeszowie, bo boi się agresji. Kilka dni temu inna muzułmanka w hidżabie została zaatakowana na spacerze nad Wisłokiem. Obcy mężczyzna groził śmiercią jej i niemowlęciu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.