Jak ludzie porzucają psy? Jak gdyby nigdy nic dzwonią i oznajmiają: "Jutro wyjeżdżam, a pies zostaje". - Odebrałam telefon od mężczyzny, który powiedział: "Tam i tam jest labrador przywiązany do drzewa. Ja wsiadam do samolotu" - opowiada Halina Derwisz z "Kundelka" w Rzeszowie. Niektórzy są gotowi zapłacić, byle tylko pozbyć się "kłopotu". - Ten rok jest tragiczny, jak żaden dotąd - mówi Anna Szwed z Przytuliska Psia Przystań w Stalowej Woli, które działa od 2016 roku.
- Posiada ogromne braki socjalizacyjne. Nie był wypuszczany z kojca. Nie potrafił jeść z miski ani chodzić na smyczy. Na początku na sam jej widok obijał się o ściany. Tak bardzo bał się człowieka - opowiada behawiorystka, która pracuje z Soro. To skutki traumatycznych przeżyć, jakich doświadczył w lipcu ubiegłego roku. Film, na którym mężczyzna potrząsa bezwładnie leżącym psem i polewa go wodą, obiegł media. Wcześniej Michał P. ciągnął psa na łańcuchu przez 10 kilometrów. We wtorek stanie przed sądem.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.