Miasto dostało grant od Europejskiego Banku Inwestycyjnego na opracowanie szczegółowej koncepcji rewitalizacji terenów hali targowej przy ul. Targowej i terenów sąsiednich oraz targowiska "Jutrzenka".
Rewitalizacja rynków w większości miast w Polsce kończy się tak samo - zieleń zostaje zastąpiona betonem i granitową kostką. Choć ostatnio to zdjęcia z leżajskiego rynku obiegły Internet, przykładów betonozy na Podkarpaciu jest więcej. Ale Unia Europejska powiedziała dość. Wywołana na Twitterze przez jednego z dziennikarzy dyrekcja generalna KE poinformowała: "Od tej perspektywy finansowej fundusze unijne nie będą wspierać nieprzyjaznych klimatowi rewitalizacji polskich miast i miasteczek". Oby więc to były ostatnie miejsca, gdzie drzewa zostały wykarczowane i zastąpione roślinami w donicach, albo gołym betonem.
Po tym, jak zdjęcia leżajskiego rynku po rewitalizacji obiegły Internet, Polacy przyglądają się remontom w innych miastach. W Przemyślu prezydent Wojciech Bakun pół roku temu uprzedzał, że stare drzewa znikną, ale w ich miejsce pojawią się nowe. Strach przed betonozą minął, ale tylko na chwilę. Dziś nad Sanem znowu pytają - czy drzewa zastąpi granitowa kostka.
Aż trudno uwierzyć, kiedy patrzy się na zdjęcia leżajskiego rynku sprzed dwóch lat: zielony, porośnięty drzewami skwer zniknął, zamiast niego teraz są równo ułożone granitowe płyty i pusta scena. Rynek po rewitalizacji miał być wizytówką miasta, a stał się wiralem i kolejnym wytykanym przykładem polskiej betonozy. - Kiedyś przeczytałem opinię architekta: "Nie róbmy na rynkach miejskich lasów, a w lasach nie budujmy rynków". Ja się pod tym podpisuję oburącz - komentuje Andrzej Janas, zastępca burmistrza Leżajska.
Stare i wysłużone ławki, które znajdują się przy al. Lubomirskich w Rzeszowie, zostaną zastąpione nowymi. Jedno- i dwustronne ławki pojawią się w centrum miasta już niebawem.
Rewitalizacja rzeszowskich podwórek, przeciwko której jeszcze rok temu protestowali mieszkańcy, idzie pełną parą. Prac stale doglądają Społeczni Strażnicy Drzew. 12 kwietnia zawiadomili w swoich mediach społecznościowych, że podczas prac przy ul. Boruty-Spiechowicza 15 doszło do zniszczenia korzeni drzew. W sprawie interweniuje pełniący obowiązki prezydenta Marek Bajdak.
Dzięki rewitalizacji, na którą władze Rzeszowa przeznaczyły ok. 8 mln zł Ogród Miejski im. Solidarności przy ul. Dąbrowskiego zyskał nowe oblicze. W niczym nie przypomina już zaniedbanego przez lata parku. Biegnące przez niego alejki zostały odrestaurowane - popękany asfalt zastąpiono beżową nawierzchnią. W parku rosną nowe rośliny, w okolicy kościoła garnizonowego utworzono wyjątkowe ogrody kwaterowe. Jest też nowa fontanna i staw nawiązujący do historii XVIII-wiecznego ogrodu. Za dnia park wygląda przepięknie, ale to nocą budzi największy zachwyt.
- Z tym placem zabaw, który powstał w parku przy ul. Dąbrowskiego, jest coś nie w porządku. Prawdopodobnie jest źle wyprofilowane podłoże i po deszczu tworzą się duże kałuże - zwraca uwagę mieszkanka Rzeszowa.
Park leśny w Mielcu zyska nowe oblicze. W ramach prac rewitalizacyjnych zniknie z niego 1200 chorych drzew, ale w zamian samorząd miejski zasadzi kilkaset nowych. Magistrat wierzy, że z biegiem lat, jeśli zabiegi pielęgnacyjne będą kontynuowane, przywrócony zostanie dawny charakter lasu.
Niektórzy nazywają go jedynym prawdziwym parkiem w Rzeszowie. Dla wielu jest miejscem magicznym. Przez lata zaniedbany parki miejski przy ul. Dąbrowskiego w Rzeszowie nabiera coraz ciekawszego wyglądu.
Po tym, jak zrewitalizowaliśmy rynki, wylaliśmy na nie tony betonu i wycięliśmy w pień drzewa, rzucamy się na międzyblokowe podwórka. I to właśnie tam, gdzie drzewa od czasów założenia osiedla zdążyły już wspaniale wyrosnąć, a ich korony skutecznie chronią mieszkańców przed upałem, hałasem dochodzącym z coraz bardziej zatłoczonych ulic, kurzem i toksycznymi zanieczyszczeniami ze spalin.
- Żyjemy dzięki tym drzewom. A miasto bez pytania nas o zdanie tak po prostu chce je wyciąć. To nieludzkie - mówią mieszkańcy os. Andersa w Rzeszowie.
Mieszkańcy ul. Spiechowicza na Baranówce są oburzeni planowaną wycinką drzew, jaką miasto chce przeprowadzić w ramach rewitalizacji podwórek osiedlowych. - Te drzewa to nasze dobro wspólne, a MZBM nie raczył nas zapytać, czy zgadzamy się na ich usunięcie. Spodziewamy się, że tak samo będzie na kolejnych rzeszowskich osiedlach - twierdzi wspólnota mieszkaniowa.
Trwa rewitalizacja parku przy ul. Dąbrowskiego w Rzeszowie. Inwestycja kosztuje ok. 8 mln zł. Miasto podkreśla, że ogród im. Solidarności nareszcie będzie spełniać oczekiwania mieszkańców. Deklaracje budzą wątpliwości naszego czytelnika.
Rewitalizacja parku przy ul. Dąbrowskiego trwa od kilku miesięcy. Mieszkańcy nie są na razie zachwyceni jej efektami. Narzekają na zbyt małą liczbę drzew. Najbardziej oburzył ich jednak fakt, że parkowe alejki będą wykonane z asfaltu.
Mieszkańcy Rzeszowa nie są zadowoleni z tego, jak obecnie wygląda park przy ul. Dąbrowskiego. Chcą, żeby posadzono tam nowe drzewa, bo według nich jest ich za mało. Miasto uspokaja i zapewnia, że w parku pojawi się aż 14 tys. nowych roślin. Prace rewitalizacyjne potrwają do września 2020 r.
Zamiast zielonych skwerów i drzew - betonowe patelnie bez skrawka cienia. Dwa podkarpackie miasta: Jarosław i Leżajsk przymierzają się do rewitalizacji rynków. Niestety, kosztem zieleni. A przecież można inaczej. W jednym z większych miast w regionie kilka lat temu udało się zablokować wycinkę drzew.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.