44 razy wyjeżdżali wczoraj po południu i wieczorem strażacy do usuwania skutków burzy, która przeszła nad częścią naszego województwa.
W Grodzisku Górnym fala powodziowa o mały włos nie zalała gości na sali weselnej. Chmielnik, który w ubiegłym roku poniósł olbrzymie straty, tym razem odetchnął z ulgą. W Sanoku zniszczone zostały nagrobki. W Rzeszowie doszło też do wycieku chłodziwa z miejsca składowania odpadów na terenie firmy Pratt&Whitney.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.