Kazimierz Jaworski, były senator PiS, który swoim nazwiskiem firmował projekt budowy farm fotowoltaicznych przy podkarpackich parafiach, winę za jego niepowodzenie zrzuca na PiS i kurię przemyską. Jest ostra reakcja ks. Artura Jańca, dyrektora Caritasu Archidiecezji Przemyskiej: - Nie było, nie ma i nie będzie podejmowania jakichkolwiek czynności i decyzji w oparciu o oczekiwania jakiejkolwiek partii politycznej.
Kazimierz Jaworski, były senator związany w przeszłości z PiS i Solidarną Polską, zabiera głos w sprawie klapy wielkiego projektu budowy kilkudziesięciu farm fotowoltaicznych przy podkarpackich parafiach. To projekt, który firmował swoim nazwiskiem. Teraz winą za jego niepowodzenie obarcza kurię przemyską, która miała być inspirowana w tej kwestii przez prominentnego polityka PiS.
Kilkanaście osób przyjechało we wtorek z transparentami pod kurię w Przemyślu, domagając się zapłaty za dokumentację przyparafialnych farm fotowoltaicznych i "wynagrodzenia doznanych krzywd". - Zostaliśmy okradzeni przez ludzi Kościoła - mówił były senator Kazimierz Jaworski.
Dom Zdrowia w Błażowej, gdzie można zorganizować przyjęcie okolicznościowe, przenocować, a na co dzień zjeść domowy obiad, przestaje istnieć. To konsekwencje problemów finansowych byłego senatora Kazimierza Jaworskiego. Budynek ma zostać sprzedany, a pracujący w nim niepełnosprawni - przeniesieni do Zakładu Aktywności Zawodowej w Woli Rafałowskiej. Ale boją się zmiany.
Blue Chip, firma z Mazowsza, która miała wybudować 10 farm fotowoltaicznych przy podkarpackich parafiach, złożyła doniesienie do prokuratury o oszustwo. - Udział Kościoła uśpił naszą czujność - przyznaje dziś prezes firmy z Mazowsza. - To strona kościelna czuje się pokrzywdzona w tej sprawie - odpowiada ksiądz Piotr Steczkowski, kanclerz rzeszowskiej kurii.
Przy podkarpackich parafiach miało powstać 56 farm fotowoltaicznych. Za pomysłem sfinansowania tego przedsięwzięcia z funduszy europejskich stał Kazimierz Jaworski, były senator PiS. Choć projekt już dawno powinien zostać zakończony, ciągle nie udało się go zamknąć. Z 56 farm dotąd działa ledwie osiem.
- Kiedy pytałam senatora, kiedy będą pieniądze, od koleżanki, która też nie dostawała wynagrodzenia, usłyszałam: "Ja bym tego panu senatorowi nie zrobiła". Zdziwiłam się. To pan senator może nie wypłacić pieniędzy za twoją pracę i twój czas, a ty nawet nie zapytasz? - mówi pani Anna, która wygrała w sądzie pracy sprawę przeciwko Spółdzielni Socjalnej "Spichlerz Zdrowia", której prezesem jest Kazimierz Jaworski, były senator PiS.
Zamiast do firm, które miesięcznie płacą po kilkadziesiąt tysięcy złotych za prąd, milionowe dotacje unijne na fotowoltaikę poszły do blisko 60 podkarpackich parafii. Tymczasem parafie nic z tego nie mają. Za całym przedsięwzięciem stoi były senator Kazimierz Jaworski, a w tle jest spółka, która w ubiegłym roku za miliony sprowadziła do Polski maseczki z Chin.
Już nie tylko media i opozycyjni politycy, ale też Podkarpacki Urząd Marszałkowski potwierdza nieprawidłowości przy budowie farm fotowoltaicznych w podkarpackich parafiach. Zgubione dzienniki budów czy opóźnienia w uruchomieniu farm i rozpoczęciu produkcji energii to początek długiej listy tych nieprawidłowości. Z 56 farm dla 48 wstrzymane zostały płatności, tylko czterem udało się dotąd rozliczyć.
Posłowie Beata Maciejewska (Lewica) i Maciej Kopiec (Lewica) zwrócili się do Centralnego Biura Antykorupcyjnego o skontrolowanie Kazimierza Jaworskiego, byłego senatora Zjednoczonej Prawicy i jego powiązań z osobami, które zdecydowały o przyznaniu dofinansowania unijnego na farmy fotowoltaiczne przy 56 parafiach na Podkarpaciu. Chodzi o kwotę blisko 40 mln zł.
Prawie 40 mln zł dostało blisko 60 podkarpackich parafii na budowę farm fotowoltaicznych ze środków unijnych. Wiesław Buż, poseł Lewicy z Podkarpacia, złożył zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury. Chce też kontroli NIK-u.
Czy prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc po 25 października opuści ratusz? Jakie ma szanse z Aleksandrem Bobką i ewentualnie z Kazimierzem Jaworskim?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.