Zatrute pszczoły padały jedna po drugiej przy wlocie do uli. W kilka godzin zginęło ich 2,5 mln. Gdy kilka lat temu bracia Rafał i Maciej Szelowie o tym opowiadali, z bezsilności i żalu drżał im głos. Sprawcy nie złapano. Udało się odbudować pasiekę i żal przekuć w działanie na rzecz pomocy innym pszczelarzom w podobnej sytuacji. Bo skala zatruć pasiek w Polsce nadal jest bardzo duża.
Skarbówka będzie miała dostęp do kont bankowych obywateli, nawet jeśli postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie.
- Straciłem w tym banku sporo pieniędzy. Można by kupić za nie dobry samochód - mówi mieszkaniec Grębowa (nazwisko znane redakcji). Takich jak on jest spora grupa. Mają dokumenty potwierdzające wpłaty, mimo to nie mogą odzyskać swoich oszczędności.
Sanocka Prokuratura Rejonowa zleciła policji przeprowadzenie czynności sprawdzających w sprawie Podkarpackiego Banku Spółdzielczego. Chodzi o możliwość popełnienia przestępstwa niegospodarności.
Wiele wskazuje, że zarząd Banku Spółdzielczego w Grębowie naraził placówkę na 17-milionowe straty. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu prowadzi w tej sprawie śledztwo. Po tym, jak klienci w panice wybierali pieniądze, KNF zawiesił działalność banku, jest wniosek o upadłość placówki.
Po panice mieszkańców, masowej wypłacie oszczędności zawieszona została działalność Banku Spółdzielczego w Grębowie. Zakład Ubezpieczeń Społecznych wydał komunikat, w którym zachęca mieszkańców do zakładania nowych kont, gdzie będą przelewane świadczenia.
Setki mieszkańców Grębowa pod Tarnobrzegiem przez dwa dni i dwie noce koczowali przed bankiem. Ktoś puścił w obieg wieść, że bank upada. Ludzie masowo wybierali oszczędności życia. W banku skończyły się zasoby, wypłacano pieniądze w banknotach 10 i 20 zł.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.