Na jeden metr kwadratowy mieszkania na rynku wtórnym w Rzeszowie trzeba wydać o 10,83 proc. więcej niż jeszcze rok temu. Ale stolicę Podkarpacia przebiły Przemyśl i Stalowa Wola. - Właściciele nieruchomości wyceniają je w oparciu o ceny mieszkań w stanie deweloperskim i windują ceny do 7 tys. zł - mówi jeden z właścicieli agencji nieruchomości w Przemyślu. Czy trend się utrzyma?
Różnica pomiędzy wynajęciem mieszkania a spłatą kredytu wynosi ponad 900 zł. Rzeszów to oczywiście nie wyjątek. Ale największe rozbieżności panują w Warszawie i Krakowie. Argument: "Wolę płacić tę samą kwotę za ratę kredytu, niż oddawać ją obcemu za wynajem" już nie działa.
Rynek mieszkań pod wynajem w Rzeszowie w dużej mierze wypełnili uchodźcy z Ukrainy. Rosnące raty kredytów odebrały wielu osobom ochotę na zakup mieszkań pod hipotekę. - Jeżeli ktoś ma gotówkę, to kupuje. Z kredytami już uważają. Poza tym dużo ludzi boi się tego, w jakim kierunku rozwinie się wojna w Ukrainie - mówi Monika Mazur-Cebula z biura nieruchomości Domino w Rzeszowie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.