Trzylatek był pod opieką pracownic Przedszkola Publicznego w Woli Baranowskiej w gminie Baranów Sandomierski. Razem z innymi dziećmi bawił się na placu zabaw. Grupa wróciła do budynku, ale nikt nie zauważył nieobecności trzylatka.
Czy podstawą do odebrania dzieci rodzicom zastępczym może być zarzut, że dzieci są biedniej ubrane niż ich rówieśnicy? Albo zarzut, że nie jeżdżą na wycieczki klasowe? I że opiekunowie nie angażowali się w przygotowania do pierwszej komunii? W przypadku rodziny spod Mielca tak się stało. Dzieci zostały zabrane od rodziców zastępczych i umieszczone w domu dziecka. Rodzice mówią: - Zafundowano dzieciom 13 miesięcy traumy. Zniszczono ich poczucie bezpieczeństwa. Wróciły do nas zmienione.
- Dziecko słyszy: "Widzisz, tata nie przyszedł. Nie kocha cię!", a tata stał przed drzwiami, tylko nie został wpuszczony - mówi Przemysław Koziński, założyciel organizacji, wspierającej alienowanych rodziców i innych członków rodziny Szczyty Alienacji Rodzicielskiej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.