Po roku od tragicznego wypadku w rzeszowskim żłobku "Puchatek" prokuratura umorzyła postępowanie. Nie dopatrzono się zaniedbań ze strony pracowników żłobka.
Na Podkarpaciu w 66 gminach nie ma żłobków ani klubów malucha. W całej Polsce taka sytuacja dotyczy 42 procent gmin. To ma się zmienić w najbliższych latach.
W Sądzie Okręgowym w Krośnie rozpoczął się proces Magdaleny K. i Artura K. To rodzice małej Nadii, oskarżeni o znęcanie się nad córką i spowodowanie u niej obrażeń. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami.
41-letni Sławomir P. z Rzeszowa spędzi najbliższe trzy miesiące w areszcie. Mężczyzna jest podejrzany o usiłowanie zabójstwa.
Kacper O. i Agnieszka S. poznali się na portalu społecznościowym. Znali się krótko, gdy urodził się ich syn. Bycie rodzicem przerosło Kacpra O. Frustrację odreagowywał na dziecku, matka nie reagowała.
Rodzicom maltretowanej Nadii grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Obrażenia, których doznała czteromiesięczna dziewczynka, wskazują na znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Dziecko miało złamaną rękę i nogę, obrażenia głowy.
Malutka dziewczynka w sweterku i w spodniach, bez kurtki zimowej i czapki, biegła poboczem drogi w Pawłosiowie. Zauważył ją kierowca autobusu szkolnego i powiadomił pracownika urzędu gminy, a ten gminny ośrodek pomocy społecznej, którego pracownice zaopiekowały się dzieckiem. - Dzięki szybkiej i właściwej reakcji mężczyzny nie doszło do tragedii - chwalą go policjanci.
12-letnia Anastasia, która w poniedziałek została zaatakowana przez 16-letniego chłopaka, przechodzi szereg badań i konsultacji medycznych. Nie wszystkie rokowania są dobre.
Trzylatek był pod opieką pracownic Przedszkola Publicznego w Woli Baranowskiej w gminie Baranów Sandomierski. Razem z innymi dziećmi bawił się na placu zabaw. Grupa wróciła do budynku, ale nikt nie zauważył nieobecności trzylatka.
W poniedziałek lekarze odłączyli urządzenia wspomagające oddech i wybudzili ze śpiączki farmakologicznej 4-miesięczną Nadię. Dziewczynka wkrótce zostanie przeniesiona z oddziału intensywnej opieki medycznej na oddział neurologii dziecięcej.
Po śmierci trzyletniego chłopczyka w jednym z rzeszowskich żłobków nadal padają pytania o jadłospis i pierwszą pomoc w przypadku zadławień. Dziesięciu rodziców zgłosiło prośby o zmianę menu dla maluchów. Są też apele o zakup LifeVac - urządzenia do udrażniania dróg oddechowych. Dyrektorka jednego z niepublicznych żłobków złożyła w tej sprawie oficjalną prośbę.
To były pierwsze święta w domu nowo narodzonego chłopca. Ale matka powtarzała, że jest niechcianym dzieckiem, i ignorowała jego potrzeby. W końcu wyładowała na nim swoją złość. - Złapała go za brzuch, ścisnęła, a następnie szarpnęła jego całym ciałem w obie strony, czym spowodowała u niego obrażenia w postaci krwiaka oraz obrzęku powłok jamy brzusznej - opisuje prokuratura. Na szczęście położna zauważyła obrażenia.
"Chcesz kasę za buziaki?", "wynajmę hotel", "chcesz spróbować seksu?" - miał pisać 31-letni Grzegorz, przekonany, że rozmawia z 10-letnią dziewczynką. W Wielki Piątek w Łękach Dolnych (pow. dębicki) odwiedzili go łowcy pedofilów, którzy przekazali mężczyznę w ręce policji.
W środę w Krowicy Samej na Podkarpaciu z okna mieszkania na pierwszym piętrze wypadł 4-letni chłopiec. Ranne dziecko zostało przetransportowane śmigłowcem do szpitala.
Ciemiączko u 5-miesięcznego dziecka nie jest jeszcze zarośnięte. U Milenki było twarde, jakby tam była już kość. Wynik tomografii pokazał, że to były krwiaki. Było ich wiele i powstawały w różnym czasie. - Na mózg brakowało miejsca w czaszce - mówi Michał Burbelka, dyrektor jasielskiego szpitala, gdzie 22-letnia matka przywiozła niemowlę.
Policja oraz prokuratura wyjaśniają okoliczności śmierci 13-letniej dziewczynki, która zmarła w czwartek około godz. 15 w Bykowcach (pow. sanocki). - Prawdopodobnie było to samobójstwo - mówią policjanci.
Gdy mężczyzna z dziewczynką na rękach zbliżają się do bramy, mała zaczyna płakać. Wyciąga rączki w kierunku kobiety, woła: "mama!". Mężczyzna idzie dalej. - Czy pan wie, na co uczulona jest Milenka, co lubi jeść? - krzyczy za nim kobieta.
Prokuratura sprawdza, czy ktoś mógł przyczynić się do śmierci 9-letniego chłopca. Dziecko przebywało z rodzicami nad zalewem Czyste w Grodzisku Dolnym. W pewnym momencie zakrztusiło się jedzeniem. W nocy zmarło w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie.
Dziewczynka przez dziesięć dni silnie gorączkowała, wymiotowała, skarżyła się na bóle głowy i mięśni. Dwaj lekarze pediatrzy nie potrafili wskazać, co jej jest. Trafiła do szpitala w Rzeszowie, gdzie przeszła operację mózgu. Na drugi dzień zmarła. Prokuratura sprawdza teraz, czy nie doszło do ewentualnych błędów medycznych.
Zakończyło się śledztwo prowadzone przez krośnieńską Prokuraturę Rejonową w sprawie śmierci 13-miesięcznej Amelki. Ustalono, że to matka zabiła dziewczynkę. Kobieta była całkowicie niepoczytalna. Prokuratura złożyła wniosek o skierowanie jej do zamkniętego oddziału w szpitalu psychiatrycznym.
W piątek po południu Katarzyna i Janusz Żurkowie z Czarnej Sędziszowskiej pochowali dziewięcioletniego syna. - On mógł żyć - mówią zrozpaczeni.
Policjanci z Mielca wyjaśniają okoliczności zdarzenia w Domacynach (pow. mielecki), gdzie pies zaatakował 2-letnie dziecko. Ranny chłopczyk został zabrany śmigłowcem lotniczego pogotowia ratunkowego (LPR) do szpitala.
Do wypadku doszło w czwartek 30 kwietnia w Stalowej Woli. Dziewięcioletni chłopiec wypadł z mieszkania znajdującego się na czwartym piętrze bloku przy ul. Wojska Polskiego.
Na początku był strach i przerażenie. Dlaczego teraz, dlaczego tak wcześnie? Potem liczyła się każda kolejna godzina życia, każdy gram na wadze. Była niepewność, czy będzie następny dzień. Ale i wielka radość z pierwszego otwarcia oczu i pierwszego uśmiechu.
Dwuletni Adaś poparzył dłonie halogenami umieszczonymi w chodniku. Do wypadku doszło w połowie wakacji, na głównym rzeszowskim deptaku. W ubiegłym tygodniu halogeny zostały wymienione na takie, które rozgrzewają się maksymalnie do 32 st. C
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.