Branża kominkowa odnotowuje ogromny wzrost zainteresowania - podaje grupa Drewno Pozytywna Energia. - Wojna w Ukrainie, a co za tym idzie drogi gaz i prąd, sprawiły, że ludzie rzucili się na kominki. Myślę, że sprzedaż wzrosła o połowę - potwierdza jeden ze sprzedawców.
Niski stan wody w rzece San pozwolił na odkrycie cennego surowca naturalnego, jakim jest czarny dąb. Szacuje się, że złoża "polskiego hebanu" występują rzadziej niż diamenty. A za wyprodukowane z niego meble, trzeba sporo zapłacić. Nie powinno więc dziwić, że znalazł się ktoś, kto chciał "posprzątać" koryto rzeki. Kłopot w tym, że prywatne wydobywanie czarnego dębu jest przestępstwem.
Na składach nie ma drewna. Jego ceny poszybowały w górę, podobnie jak ceny węgla, gazu i benzyny. Drewno można kupić także prosto z lasu, ale i tu nie od ręki. Leśnicy mają na to swoją teorię: - To kupowanie na zapas i lokowanie pieniędzy w surowcu, którego cena będzie rosła.
W składach nie ma nie tylko węgla, ale i drewna opałowego. Ceny są kosmiczne, a firmy mają tak długie kolejki oczekujących, że kolejnych chętnych już nie zapisują. To dlatego ci, którzy mieszkają blisko lasu, idą po chrust. - Jest ich więcej niż dotychczas o 300-400 proc. - mówi leśniczy z Podkarpacia. Mimo, że samemu trzeba sobie drewno porąbać, poskładać i przewieźć.
O prawo zakupu najcenniejszego podkarpackiego drewna ubiegało się w tym roku 21 kupców reprezentujących firmy z Polski, Austrii, Włoch, Niemiec, Czech i Słowacji.
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie zorganizowała XXII Submisję Drewna, która zostałą rozstrzygnięta w siedzibie Nadleśnictwa Brzozów. Najcenniejszy okazał się rezonansowy jawor, którego metr sześcienny kosztował aż 22 681 zł.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.