Jolanta S. stanęła przed Sądem Rejonowym w Przemyślu. Była oskarżona o prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego.
Na Podkarpaciu policja zarekwirowała dwa samochody prowadzone przez pijanych kierowców. Jeden może stracić fiata brawo, drugi BMW.
Świadkowie, widząc pijanego kierowcę, zabrali mu kluczyki do auta i uniemożliwili kontynuację jazdy. Badanie stanu trzeźwości wykazało ponad trzy promile alkoholu w organizmie 52-latka.
Wieczorny spacer pary dwudziestokilkulatków zakończył się tragicznie. Mikołaj zginął pod kołami samochodu. A Paulina z poważnymi obrażeniami trafiła do szpitala. 51-letni Sławomir D., który z impetem wjechał w idących poboczem pieszych, trafił już do aresztu. Grozi mu kilkanaście lat więzienia.
Funkcjonariusze Straży Granicznej z placówki w Medyce zatrzymali pijanego kierowcę ciężarówki, który siłą wtargnął na teren przejścia granicznego. Mężczyzna uszkodził kila aut i potrącił jedną osobę. To cud, że nikt nie zginął. - Kilka minut przed zdarzeniem patrol Straży Granicznej zażądał, by osoby czekujące w kolejce zeszły z jezdni - informuje porucznik Piotr Zakielarz.
Cztery samochody zderzyły się w środę przed południem na ul. Lisa Kuli w Rzeszowie. W wypadku dwie osoby zostały ranne. Policjanci apelują do kierowców o zachowanie ostrożności.
Prokuratura Okręgowa w Przemyślu potwierdziła, że znalezione 29 maja 2023 r. w Oleszycach białe subaru należy do sędziego z Lubaczowa. - Kierujący podjął manewr wyprzedzania na podwójnej ciągłej. W trakcie wypadł z drogi i wjechał do rowu. Z relacji świadków wynika, że autem kierował mężczyzna - poinformowała prokuratura.
Policjanci z komendy powiatowej w Lubaczowie szukają kierowcy białego subaru, które w poniedziałek zostało znalezione w przydrożnym rowie w Starych Oleszycach. Według nieoficjalnych informacji właścicielem jest sędzia lubaczowskiego sądu.
Na słupach ogłoszeniowych w Dukli ktoś rozwiesił plakaty z hasłami: "Alkohol wrogiem dukielskiego samorządu" i "Nie pijcie tyle alkoholu. Na miłość boską! Opamiętajcie się!". Plakatowa akcja wywołała burzę. Jedni przypominają radnego, który dotarł na posiedzenie komisji "pod wpływem", a także zastępcę burmistrza, który prowadził samochód z dwoma promilami. Inni są zniesmaczeni: "Krytyka gminy powinna coś wnosić".
Najpierw wjechał do przydrożnego rowu. A kiedy udało mu się wysiąść z samochodu, zasnął obok niego. 63-letni kierowca opla miał w organizmie 7 promili.
Dzięki interwencji mieszkańców 53-letni kierowca, który prowadził samochód pod wpływem alkoholu, został zatrzymany przez policję. Mieszkańcy gminy Nozdrzec twierdzą, że za kierownicą siedział radny gminy i proszą o nagłośnienie sprawy. Boją się, że zostanie zamieciona pod dywan, tymczasem - jak przypominają - radny wpadł już drugi raz.
Blisko 3,5 promila alkoholu miał w organizmie 45-letni kierowca bmw, który zatrzymał się na drodze wojewódzkiej nr 986, w Wielopolu Skrzyńskim. Stojące na drodze auto i siedzącego za kierownicą mężczyznę zauważył ktoś, kto przejeżdżał obok. Myślał, że kierowca zasłabł i potrzebuje pomocy. Ale nic takiego nie miało miejsca. Kierowca był po prostu pijany. I nie miał prawa jazdy, bo dwa dni wcześniej je stracił za podobne przestępstwo.
Mieszkaniec powiatu rzeszowskiego postanowił zatrzymać jadącego przed nim kierowcę opla. Jak tłumaczył później policji, sposób jazdy wskazywał, że może znajdować się on pod wpływem alkoholu. Jego przypuszczenia okazały się słuszne. Siedzący za kierownicą 49-latek miał w organizmie blisko 3 promile alkoholu.
Brakiem odpowiedzialności wykazał się 44-letni mężczyzna, który najpierw sięgnął po alkohol, a później wsiadł za kierownicę autobusu, którym miał zawieźć dzieci na szkolną wycieczkę. Teraz o jego dalszym losie zdecyduje sąd.
Blisko 3,5 promila alkoholu miała 37-letnia mieszkanka powiatu przemyskiego, która przyjechała odebrać z przedszkola w gminie Radymno swojego syna. Pracownice placówki nie oddały dziecka matce, uniemożliwiły jej odjazd z parkingu i wezwały policję.
Jarosławscy policjanci zatrzymali 49-latka, który mając blisko 2 promile, kierował koparką. Mężczyzna doprowadził do kolizji z dwoma samochodami i motocyklem. Grozi mu do 2 lat więzienia.
Policjanci wyjaśniają okoliczności zdarzenia, do którego doszło w niedzielę w Birczy. Audi, którym podróżowało 5 osób wpadło do przydrożnego potoku. Jak się okazało, niemal wszyscy, łącznie z kierowcą, byli pijani.
1,8 promila alkoholu we krwi miał 37-letni kierowca volkswagena, który jest podejrzany o spowodowanie wypadku w Komańczy. Zginął motocyklista z powiatu rzeszowskiego. Sprawca został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Grzegorz G. w lipcu ubiegłego roku w Jamnicy k. Stalowej Woli spowodował wypadek, w którym zginęły dwie osoby. Mężczyzna był pijany. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko niemu. Grozi mu nawet 14 lat więzienia.
67-latka straciła panowanie nad samochodem i wjechała w latarnię przy ul. Słowackiego w Radymnie. Później wysiadła z pojazdu i po chwili wróciła na miejsce zdarzenia z inną kobietą, tłumacząc funkcjonariuszom policji, że to ona kierowała samochodem.
15 tys. zł grzywny, cztery lata zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, 7 tys. zł świadczenia pieniężnego i 300 zł kosztów postępowania - tyle będzie kosztować Marka W., byłego dyrektora Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie, prowadzenie samochodu po pijanemu. W. dobrowolnie poddał się karze.
32-latek w pierwszy dzień świąt bawił się na parkingu, wprowadzając swoje bmw w poślizg. Kiedy zainteresowali się nim policjanci, zaczął uciekać. Łamał przepisy, przejechał na czerwonym świetle. Policjanci go zatrzymali, dopiero gdy stracił kontrolę nad autem i wpadł do rowu.
Policjant zauważył w sklepie mężczyznę, który chwiejąc się, kupował alkohol. Później 58-latek wsiadł za kierownicę hyundaia. Policjant pojechał za busem i zatrzymał kierowcę. Badanie alkomatem wykazało u 58-latka 1,7 promila alkoholu w organizmie.
Marek W., który w ubiegłym tygodniu został złapany na jeździe samochodem po pijanemu, w piątek sam zrezygnował ze stanowiska wicedyrektora Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie.
Janusz Ławiński, dyrektor Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie, zawiesił swojego zastępcę, po tym, jak ten został przyłapany na jeździe po pijanemu. Wicedyrektor nie będzie pracował, za to będzie dostawał pełne wynagrodzenie. Co na to Władysław Ortyl, marszałek województwa, któremu szpital podlega?
Marek W., wicedyrektor Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie, stracił prawo jazdy za jazdę pod wpływem alkoholu. Janusz Ławiński, dyrektor szpitala, zawiesił go w pełnieniu obowiązków. To oznacza, że W. nie będzie pracował, ale dostanie 100 proc. pensji. Aż do uprawomocnienia się wyroku. Czyli przez wiele miesięcy.
Marek W., wicedyrektor KSW nr 1, usłyszał w środę zarzut kierowania autem w stanie nietrzeźwości. Janusz Ławiński, dyrektor szpitala, zawiesił go w obowiązkach. Głos w sprawie zabrał Władysław Ortyl, marszałek województwa podkarpackiego: - Z całą mocą potępiam takie zachowania związane ze stwarzaniem niebezpieczeństwa w ruchu drogowym, niezależnie od tego, kogo one dotyczą.
Jacek Kotula, radny sejmiku wojewódzkiego, zorganizował we wtorek konferencję prasową przed Klinicznym Szpitalem Wojewódzkim nr 1 w Rzeszowie. Wicedyrektor tego szpitala został zatrzymany w piątek przez innych kierowców, bo prowadził po pijanemu. W konferencji wzięła udział kobieta, która była świadkiem tego zatrzymania.
Obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy przy ul. Krzywoustego w Rzeszowie. Zatrzymanym jest wicedyrektor Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie. Wezwani na miejsce policjanci przebadali go alkomatem. Miał 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
28-letni policjant miał 0,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, gdy został zatrzymany przez kolegów. Stało się to sześć godzin po tym gdy audi, którym kierował, staranowało samochód stojący na chodniku przy ul. Targowej w Rzeszowie.
46-letni mieszkaniec gminy Nowa Dęba, mając blisko trzy promile, pojechał samochodem do sklepu po alkohol. Policja zatrzymała go dzięki zgłoszeniu świadka. Za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi kara pozbawienia wolności do lat dwóch, wysoka grzywna i utrata prawa jazdy na kilka lat.
Podczas poniedziałkowej akcji "Trzeźwy poranek" podkarpaccy policjanci skontrolowali prawie 13 tys. kierowców, z czego zatrzymali 26, którzy wcześniej pili alkohol.
W sobotnią noc w Kamieniu 31-latek kierujący oplem potrącił na stacji paliw pieszego i odjechał. Po chwili jednak zawrócił i przed wjazdem na stację potrącił kolejną osobę, mężczyznę, który próbując go zatrzymać, wbiegł bezpośrednio przed samochód. Pieszy trafił do szpitala. Trafił tam też kierowca, który podczas ucieczki przed policją dachował.
37-letni Grzegorz G., który po pijanemu spowodował śmiertelny wypadek w Stalowej Woli, najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. Dzisiaj odbędzie się pogrzeb tragicznie zmarłego małżeństwa.
34-latek, który wiózł dwoje dzieci, miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie. Na drodze zatrzymali go inni kierowcy. Za jazdę po pijaku stracił prawo jazdy, grożą mu dwa lata więzienia.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział zaostrzenie kar dla kierowców, którzy spowodują wypadek pod wpływem alkoholu. Bezpośrednim powodem był sobotni wypadek w Stalowej Woli, w którym zginęli rodzice trzech chłopców.
36-letni kierowca uderzył w zaparkowany pojazd, uszkadzając jedno z ogrodzeń pobliskiej posesji. Później zdjął ze swojego auta tablice rejestracyjne i oddalił się w nieznanym kierunku. Na ślad mężczyzny wpadł policyjny pies tropiący, który mieszkańca gminy Mielec odnalazł na strychu jego domu. Okazało się, że 36-latek był pijany.
41-latek, cofając autem, uderzył w zaparkowany obok samochód oraz słupek parkingowy. Kiedy policjanci przebadali go alkomatem, okazało się, że ma w organizmie ponad pięć promili alkoholu.
W czwartek około godz. 14.30 dyżurny rzeszowskiej komendy otrzymał zgłoszenie od świadka, który widział, jak kierowca seata jeździł w kółko i uderzał w bariery przy drodze w miejscowości Błażowa Dolna, a pasażerem seata miało być dziecko.
Policjanci z Rzeszowa zatrzymali 61-latka, który kierował swoim renault, mając ponad promil alkoholu w organizmie. Mężczyzna był bliski ucieczki, jednak jego plany mocno pokrzyżowało leśne błoto.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.