Zapadł wyrok w głośnej sprawie zabójstwa w Zakładzie Karnym w Rzeszowie. Artur R., który nożyczkami zabił więzienną psycholożkę, został skazany na dożywotnie więzienie. O przedterminowe zwolnienie może ubiegać się po 35 latach.
54-letni rzeszowski chirurg został w czwartek wieczorem zatrzymany przez policję. Był na liście osób poszukiwanych listem gończym. Krzysztof P. został prawomocnie skazany na 4 lata więzienia, ale nie zgłosił się do odbycia kary i zniknął z miejsca zamieszkania.
Artur R. wszedł na salę sądową ubrany w pomarańczowy kombinezon, ze skutymi rękami i nogami. Jest traktowany jako więzień niebezpieczny. Mężczyzna jest oskarżony o zabójstwo 39-letniej funkcjonariuszki Służby Więziennej Bogumiły B. oraz o gwałt na Agacie S. W Sądzie Okręgowym w Rzeszowie rozpoczął się proces.
Tan sam mężczyzna, który jest oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem 39-letniej psycholożki Bogumiły B., jest rówież oskarżony o brutalny gwałt. Śledczy mieli ułatwione zadanie, bo R. wszystko rejestrował na telefonie.
- Miałam do czynienia z człowiekiem, który opowiadał, że kobieta wsiadła z nim w nocy do samochodu i ją zgwałcił. Potem tłumaczył: "Żeby wiedziała, że się z obcą osobą w nocy do samochodu nie wsiada" - opowiada Marzena Trąd, psychiatra, która badała szczególnie niebezpiecznych psychopatów.
Krzysztof Rutkowski organizuje konferencje w różnych miejscach w Polsce. W Gdańsku mówił, gdzie rzekomo przebywa Wojciech Żabiński, znany jako Wojtek z Zanzibaru. W Rzeszowie - o Danielu J., odsiadującym w Tanzanii wyrok za uprawę marihuany. Według Rutkowskiego Wojciech Ż. mógł kupować narkotyk od Daniela. A w rzeszowskim areszcie siedzi Łukasz K., który oszukał matkę i siostrę Daniela J.
Zespół biegłych psychiatrów, psycholog i seksuolog badali, czy Artur R., który doprowadził do śmierci psycholożki w Zakładzie Karnym w Rzeszowie, w chwili zabójstwa był poczytalny. Jak informuje prokuratura, biegli nie są jednak w stanie wydać jednoznacznej opinii, dlatego konieczna będzie obserwacja psychiatryczna podejrzanego.
Są już wyniki prac specjalnej komisji, która badała okoliczności śmierci Bogumiły Bieniek-Pasiek, psycholożki więziennej, zaatakowanej przez tymczasowo aresztowanego, któremu udzielała porady psychologicznej.
Cele mieszkalne, łaźnia, świetlica czy pokój przesłuchań - to pomieszczenia nowego pawilonu w Zakładzie Karnym w Rzeszowie. Efektem inwestycji wartej ponad 20 mln zł jest zwiększenie pojemności jednostki do 1535 miejsc, co czyni obiekt jedną z największych jednostek penitencjarnych w Polsce.
36-letni Artur R., który miał zadać siedem ciosów nożyczkami w szyję psycholożki z Zakładu Karnego w Rzeszowie, przebywał w tymczasowym areszcie. Ciążą na nim zarzuty brutalnych gwałtów na czterech kobietach, mimo to aresztanta nie określano jako niebezpiecznego więźnia.
Śledztwo w sprawie śmierci psycholożki w rzeszowskim zakładzie karnym będzie prowadzone pod nadzorem Prokuratury Krajowej. Kobieta miała zginąć od ciosów nożyczkami zadanych przez aresztanta. - Ostatni przypadek funkcjonariusza więziennego, który zginął, pełniąc służbę, miał miejsce w Polsce ponad 30 lat temu - mówi Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości, który przyjechał do Rzeszowa.
Kobieta pracowała z Zakładzie Karnym w Rzeszowie jako psycholog. Mężczyzna osadzony w areszcie tymczasowym zadał jej kilka ciosów nożyczkami w szyję. Psycholożka nie przeżyła.
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zajmuje się sprawą śmierci 43-letniego zbrojmistrza Zakładu Karnego Rzeszów-Załęże. Na podstawie wyników sekcji zwłok śledczy stwierdzili, że mężczyzna zmarł w wyniku wykrwawienia się spowodowanego postrzałem w głowę.
Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci funkcjonariusza służby więziennej, który w tym tygodniu zmarł na terenie Zakładu Karnego w Rzeszowie.
Schronisko Kundelek niecierpliwie wygląda łagodzenia ograniczeń związanych z koronawirusem obowiązujących w więziennictwie. - Bardzo potrzebujemy wsparcia osadzonych w Zakładzie Karnym w Załężu. Ich pomoc jest dla nas bezcenna - mówi Halina Derwisz, szefowa schroniska.
Pseudokibice z Podkarpacia i Małopolski przyjechali pozdrowić kolegę odbywającego karę w Zakładzie Karnym w Rzeszowie. Nie zdążyli, bo zostali wylegitymowani i musieli się rozejść.
Do zdarzenia miało dojść w więziennej celi, w której przebywa Kamil K. 19-latek z Łańcuta jest podejrzany o gwałt na 20-letniej mieszkance Rzeszowa. Współwięźniowie mieli mu wykonać "tatuaż" - wyryć na plecach napis "gwałciciel". Mężczyzna trafił do szpitala.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.