Gmina odebrała głodzone konie właścicielce hodowli w Straszydlu. Wszystkie są już w bezpiecznych miejscach, gdzie mają dostęp do pożywienia i są pod opieką weterynaryjną.
W wiodącej niegdyś hodowli hucułów w Straszydlu koło Rzeszowa nie ma już koni. Ostatnie zostały zabrane w piątek. Ale trzem nie udało się uratować życia - jeden padł, dwa były w tak złym stanie, że nie przeżyłyby transportu. Zostały uśpione.
Niegdyś czołowa hodowla hucułów chyli się ku upadkowi. Z 28 koni 15 jest skrajnie wychudzonych, a pozostałe weterynarz uznał za niedożywione. W ostatnich tygodniach kilka sztuk padło. - Właścicielka karmiła tylko te, które uznała za przydatne do hodowli - słyszymy w Straszydlu.
Jakub Krysztofiak i jego trzy konie sportowe od soboty nie mogli wjechać do Polski. Utknęli na przejściu granicznym w Korczowej. Powód? Wprowadzone z dnia na dzień przepisy o zakazie wwozu z Ukrainy do Polski artykułów rolnych. - Miałem paszę dla nich, ale na jeden dzień podróży, a nie na tydzień - mówi Krysztofiak.
Fundacja Przystań Ocalenie z Ćwiklic zajęła się czterema końmi, które zostały bardzo skrzywdzone przez ludzi. W Sądzie Rejonowym w Krośnie zapadł właśnie wyrok w tej sprawie. Jest jeszcze nieprawomocny.
W tym roku Spiro, najmłodszy podkarpacki wałach, przystąpił do swojego pierwszego egzaminu. Atestację na pierwszy stopień zdał bez problemu. Koń będzie mógł być wykorzystywany w służbie patrolowej w ruchu miejskim o małym natężeniu oraz brać udział w zabezpieczeniu imprez masowych o niskim stopniu ryzyka. Zobacz, jak poszło jemu i innym policyjnym koniom.
Feniks, Wasal, Aramis, Kaprys, Korynt, Bachmat, Falcon oraz Pasat - osiem koni szlachetnej półkrwi służy w Bieszczadzkim Oddziale Straży Granicznej. Dziś mają dzień wolny od służby. 30 kwietnia obchodzony jest Ogólnopolski Dzień Koni. Zobacz, jak wygląda ich codzienna praca.
Kolbuszowscy policjanci wspólnie ze strażakami w sylwestrowy wieczór poszukiwali stada spłoszonych koni, które uciekły z jednej ze stadnin. Zwierzęta wystraszyły się najprawdopodobniej wystrzałów petard. Dwa konie wpadły pod koła samochodu. Kierowca, który odjechał, odpowie za nieudzielenie pomocy zwierzętom.
W sylwestrowy wieczór z jednej ze stadnin w okolicach Hadykówki na Podkarpaciu uciekły konie. Około godz. 22 dwa z nich wbiegły na drogę krajową nr 9, gdzie potrącił je przejeżdżający samochód. Oba zginęły.
Ma 4 lata, jest ciemnogniadym wałachem rasy holsztyńskiej i właśnie zasilił szeregi policji konnej w garnizonie podkarpackim. Kiedy przejdzie szkolenie, będzie mógł pełnić służbę na ulicach i przy zabezpieczaniu imprez masowych.
Dwa miesiące temu u koników polskich z rezerwatowej hodowli w Nadleśnictwie Tuszyma wykryto poważne zatrucie pokarmowe. Zwierzęta zachorowały najprawdopodobniej przez jedzenie, którym dokarmiali je turyści. Hrabina, jedna z klaczy, niestety nie przeżyła, a zagroda jest obecnie zamknięta dla zwiedzających.
Mimo pandemii koronawirusa część ośrodków jeździeckich nadal oferuje indywidualną jazdę konną. Inne natychmiast po ogłoszeniu stanu epidemicznego całkowicie zamknęły działalność.
Larosan niczego się nie bał, ani ognia, ani huku. Był odważnym pracownikiem policji konnej, ale po 15 latach służby, schorowany, musiał przejść na emeryturę. Sierżant sztabowy Anna Wójcik przez ostatnie osiem lat jeździła na Larosanie, nie wyobrażała sobie, że ma go teraz zostawić.
Specjaliści z Rzeszowskich Zakładów Ortopedycznych zrobili dla srokatego Louisa, kucyka spod Zakopanego, specjalną protezę. Koń wcześniej stracił tylne kopyto w wypadku.
Policjanci zatrzymali dwóch obywateli Rumunii, którzy przewozili konie w ekstremalnie trudnych warunkach. Zwierzęta były upchane w ciężarówce i związane metalowymi łańcuchami. Mężczyźni skatowali jedno zwierzę na parkingu, bo nie miało siły się podnieść.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.