Koniec roku szkolnego to nie tylko walka o oceny. To także dylemat rodziców: Co kupić pani na pożegnanie. O tym, co otrzymują nauczyciele, krążą już legendy. A jaka jest prawda? - Kosztowne prezenty zdarzają się sporadycznie, a potem to jest rozdmuchiwane. A co ma zrobić nauczyciel? Odda - powiedzą, że nie docenia gestu. Weźmie - znajdą się tacy, którzy negatywnie to skomentują - mówi polonistka.
"Chciałam walczyć z tym, że w mojej szkole łamie sie większość praw uczniów pełnoletnich. Rozmowa z nauczycielami nic nie dała, jedyne, co mi dała, to poczucie bezsilność i i walenia głową w mur" - skarży się jedna z uczennic. Stowarzyszenie Umarłych Statutów opublikowało raport o tym, jak wyglądają prawa uczniów w Polsce. Niestety, nie napawa optymizmem. Lista naruszeń jest bardzo długa.
Zwiedzanie targów przemysłowych w Kielcach dla dwóch nastolatków ze szkoły w Mielcu zakończyło się zatrzymaniem. Powód? Ukradli z jednego ze stoisk aluminiową figurkę konia. Nie wiedzieli nawet, jak bardzo jest cenna.
Nauczyciele ze swoich małych pensji jeszcze dokładają do szkoły. - Opcja "na żebraka" jest upokarzająca - mówią. - Znajoma przeszła do korporacji i dostała na powitanie zszywacze, długopisy, kartki, notesy i kalendarz. Dla kogoś, kto całe życie pracował na swoich materiałach, to było jak prezent gwiazdkowy - śmieje się biolożka.
Koniec roku szkolnego oznacza klasyfikację uczniów, również tych z Ukrainy. Ale jak ocenić młodzież, dla której barierą jest znajomość języka polskiego? Na to pytanie musieli sobie odpowiedzieć nauczyciele w całej Polsce. - Już sama postawa ucznia, którzy robi wszystko, żeby sprostać wymaganiom, daje mu ocenę pozytywną - mówi Bożena Zięba, dyrektor SP nr 25 w Rzeszowie.
Najpierw ratusz zapowiedział inaugurację roku szkolnego na rzeszowskim Rynku, później ze względu na pogodę ją odwołał. Chyba w rozgardiaszu pierwszego dnia w szkole nie do wszystkich odwołanie dotarło, bo i tak w środę w południe na rynek przyszli uczniowie i nauczyciele z kilku rzeszowskim szkół.
Od 6 września w rzeszowskich autobusach za pomocą kasownika uczniowie mogą zapisywać uprawnienia do bezpłatnych przejazdów.
25 czerwca to dzień zakończenia roku szkolnego. Uczniowie po otrzymaniu świadectw ruszyli w miasto aby świętować rozpoczęcie wakacji. Pełno młodzieży można zobaczyć w całym Śródmieściu, w szczególności na rzeszowskim Rynku.
Afera biustonoszowa. W poniedziałek w I Liceum Ogólnokształcącym w Rzeszowie odbywa się protest. Uczniowie nie zgadzają się na wprowadzenie restrykcyjnego dress code'u. O godz. 12.30 przed szkołą zebrał się tłum absolwentów, którzy wysłuchali przemówienia współorganizatora protestu.
Od 7 września w rzeszowskich autobusach za pomocą kasownika uczniowie mogą zapisywać uprawnienia do bezpłatnych przejazdów.
- Nie jem, nie śpię. Nie mogę się zmotywować do nauki, a na dodatek już wiem, że nie pójdę na wymarzone studia. Moje plany zostały zaprzepaszczone. Stawiałam na medyczne kierunki, na które w tej sytuacji nie mam żadnych szans - mówi Ala, maturzystka z IX LO w Rzeszowie.
Szkoła przeniosła się do internetu. A razem z nią przeklinanie w gronie rówieśników. - Moi koledzy w klasie mówią, że wszystko im wolno, bo są już dorośli - mówi 12-latka z rzeszowskiej podstawówki.
- Uczniowie są teraz jak zawodnicy czekający w blokach startowych. Są trzymani w niepewności przez sędziego, który machnie chorągiewką, kiedy będzie mu to odpowiadało. Młodzież ma czekać na decyzję rządu w stresie, codziennie zastanawiając się, czy to właśnie dziś ministerstwo poda datę egzaminów - komentuje decyzję ministra edukacji Sławomir Partyka, pedagog z Tarnobrzega.
Rzecznik praw obywatelskich prosi dyrekcję I Liceum Ogólnokształcącego w Rzeszowie o przesłanie wyjaśnień dotyczących "afery biustonoszowej" oraz oceny "przebiegu współpracy z sejmikiem utworzonym przez uczniów".
W czwartek dyrekcja I LO w Rzeszowie wydała oświadczenie w sprawie protestu uczniów przeciwko nowemu dress code'owi. Zdaniem współorganizatora wydarzenia władze szkoły wypierają się wszelkich zarzutów i zrzucają winę na media.
W poniedziałek uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego w Rzeszowie walczą o swoją wolność. Wielu licealistów w ramach protestu ubrała się tak, by złamać restrykcyjne zasady. Od rana samorząd uczniowski prowadzi negocjacje z dyrekcją, która chce wprowadzić nowy dress code.
Uczniowie I LO w Rzeszowie twierdzą, że dyrekcja zabrania im m.in. noszenia koszulek na ramiączkach, krótkich spodni i spódnic, a chłopcom - biżuterii. Ale to informacja, że licealistki mają "obowiązek noszenia biustonoszy" wzbudziła najwięcej emocji. Sprawę zgłoszono kuratorowi oświaty.
Dwóch nastolatków, uczniów sanockich szkół średnich, szarpie się, kopie, wyzywa. Dookoła stoi tłum młodzieży, niektórzy nagrywają bójkę. Czy to była "ustawka"?
W poniedziałek w rzeszowskich szkołach podstawowych nauczyciele wspólnie z uczniami stawiali plecaki na wagę. Wszystko w ramach projektu "Miesiąc ważenia tornistrów".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.