Elektrociepłownia Mielec musi do 2030 roku zrezygnować z węgla. Nastawiała się, że węgiel zastąpi gazem, tymczasem jest problem.
Branża kominkowa odnotowuje ogromny wzrost zainteresowania - podaje grupa Drewno Pozytywna Energia. - Wojna w Ukrainie, a co za tym idzie drogi gaz i prąd, sprawiły, że ludzie rzucili się na kominki. Myślę, że sprzedaż wzrosła o połowę - potwierdza jeden ze sprzedawców.
- Kiedy wypłacicie nam dodatek węglowy? - pytają samorządowców mieszkańcy wielu gmin. Termin się przesuwa, bo nie do wszystkich gmin dotarły pełne środki na wypłaty. Całości kwot nie dostały m.in. Przemyśl i Rzeszów.
- Wedle wskazań, jakie otrzymaliśmy, Rzeszów punkt odbioru węgla ma na Śląsku - poinformował na wtorkowej sesji prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek.
- Niedawno dzwoniła do mnie pani, która żaliła się, że Straż Miejska ją skontrolowała. Sąsiedzi donieśli, że wrzuca do pieca śmieci. "Paliłam byle czym, bo prezes kazał wszystkim palić" - tłumaczyła. Ale mandat dostała - opowiada Stanisław Szala, mistrz kominiarski z Rzeszowa. Jak mieszkańcy są przygotowani na zimę?
Od dzisiaj do 2 grudnia mieszkańcy Rzeszowa mogą składać wnioski o zakup węgla na preferencyjnych warunkach. W cenie 1980 zł brutto za tonę będzie go dystrybuować Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej.
Certyfikowani dostawcy mają załatwiać węgiel dla miast, a te mają go sprzedawać mieszkańcom - tak w uproszczeniu ma wyglądać dystrybuowanie węgla przez samorządy. Praktyka pokazuje, że to wcale nie takie proste.
Wprowadzona przez polityków ustawa o dystrybucji węgla przez samorządy nie wyjaśnia, kto będzie odpowiadał za jakość sprzedanego surowca. Gdzie nabywcy będą mogli składać reklamacje?
Lucjusz Nadbereżny, prezydent Stalowej Woli, który ze względu na młody wiek, w jakim objął prezydenturę, nazywany jest "Cudownym Dzieckiem PiS-u", pochwalił się dzisiaj, że dzięki współpracy z rządem i spółkami państwa już sprowadził do miasta 40 wagonów z węglem. Inne miasta na Podkarpaciu zaczęły od oszacowania potrzeb.
Rząd wmanewrował w dystrybucję węgla samorządy, w tym Rzeszów, który musi zorganizować punkt sprzedaży. - Nie zamierzamy zostawić swoich mieszkańców samych sobie - tłumaczył na wtorkowej sesji rady miasta prezydent Konrad Fijołek.
W południe przed biurem PiS na ul. Hetmańskiej w Rzeszowie odbyła się pikieta zorganizowana przez Rebeliantów Podkarpackich. Były taczki, wiązka chrustu i transparenty z pytaniem "Gdzie jest węgiel?"
Minister aktywów państwowych Jacek Sasin zaapelował do samorządów, by te zaangażowały się w dystrybucję węgla. Samorządowcy w Polsce krytykują pomysł. Ale nie wszyscy. Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla, zamierza "sprawdzić możliwości samorządu w tym obszarze". "Jeżeli ma to chociaż trochę wspomóc mieszkańców Przemyśla, to sprawa jest warta zachodu" - napisał na Facebooku.
Oszuści coraz częściej wykorzystują fakt, że węgiel stał się towarem deficytowym, i naciągają Polaków. Poszkodowanych zgłasza się na policję coraz więcej. Jak się nie dać oszukać?
Pieniądze na wypłatę dodatków węglowych wpłynęły na konto Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego. - Dziś samorządy, które złożyły zapotrzebowanie, a są to wszystkie samorządy, powinny otrzymać te środki. W pierwszej transzy to ponad 520 mln zł - informuje Michał Mielniczuk, rzecznik prasowy wojewody podkarpackiego.
- Rządzący drenują nasze portfele. Węgiel kosztował 500 zł za tonę. Potem obiecano go za 900 zł z dopłatą. Dziś za 3 tys. trudno go kupić - mówiła Krystyna Skowrońska, posłanka PO. Politycy Platformy Obywatelskiej zorganizowali konferencję prasową, na której mówili o brakach węgla w polskich składach i ich konsekwencjach.
W Rzeszowie został uruchomiony punkt, w którym będą przyjmowane wnioski o wypłatę dodatku węglowego. Wysokość dodatku to 3 tys. zł. Mieszkańcy będą mogli uzyskać tutaj także pomoc w uzupełnieniu wniosku.
Składy węgla na Podkarpaciu świecą pustkami. - Ludzie dzwonią, chcieliby się zapisywać w kolejce, ale nie wiadomo, kiedy węgiel będzie i w jakiej cenie - mówi sprzedawca węgla z Rzeszowa. Właściciele składów sami nie wiedzą, na czym stoją.
W składach nie ma nie tylko węgla, ale i drewna opałowego. Ceny są kosmiczne, a firmy mają tak długie kolejki oczekujących, że kolejnych chętnych już nie zapisują. To dlatego ci, którzy mieszkają blisko lasu, idą po chrust. - Jest ich więcej niż dotychczas o 300-400 proc. - mówi leśniczy z Podkarpacia. Mimo, że samemu trzeba sobie drewno porąbać, poskładać i przewieźć.
Ledwie skończył się sezon grzewczy, a Polacy już się martwią kolejnym. W obawie, że zabraknie węgla, wielu już zaopatruje na przyszłą zimę. Ceny w składach węglowych są nawet dwukrotnie wyższe niż przed rokiem. Branża szacuje, że w tym roku może zabraknać aż 11 mln ton czarnego złota, a za tonę "czarnego złota" trzeba będzie zapłacić nawet 3 tysiące złotych.
W nowy sezon grzewczy budynki rzeszowskiego MZBM wejdą niemal w całości z ekologicznym ogrzewaniem. Miasto zlikwidowało już prawie wszystkie piece węglowe.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.