Mieszkaniec Posady Rybotyckiej miał wątpliwości, czy znaleziony przez niego szczeniak jest wilkiem, czy psem podobnym do wilka. Zabrał go i wiózł do znajomego. Jak potoczyły się dalej losy zwierzęcia?
Wilk, samiec alfa, żyjący również na terenie Magurskiego Parku Narodowego, zginął w listopadzie ubiegłego roku. Stało się to w czasie zbiorowego polowania koła łowieckiego "Zacisze" z Krosna. Prokuratura zakończyła śledztwo. Jednemu z myśliwych przedstawiono zarzuty.
Władze Jarosławia zaapelowały do mieszkańców o zachowanie ostrożności i zabezpieczanie zwierząt domowych, zwłaszcza w nocy. Jeden z mieszkańców stracił psa. Wg niego zwierzę zostało zaatakowane i zagryzione przez wilki.
Wilk, samiec alfa, żyjący również na terenie Magurskiego Parku Narodowego, zginął w listopadzie ubiegłego roku. Stało się to w czasie zbiorowego polowania zorganizowanego przez koło łowieckie "Zacisze" z Krosna. Mimo że upłynęło już kilka miesięcy, prokuratura nie zakończyła jeszcze śledztwa, nikomu nie przedstawiono zarzutów.
W niedzielę w okolicach Olchowca w Beskidzie Niskim odbywało się zbiorowe polowanie. W jego trakcie zastrzelony został wilk. - To był samiec alfa, miał pod opieką kilkoro szczeniąt, którym dostarczał jedzenie - mówi Zenon Wojtas, pracownik Magurskiego Parku Narodowego.
- Widok wilka nie jest dla mieszkańców gminy czymś wyjątkowym. Ale gdy zaczęły się pojawiać w mieście, między blokami, zaczęły zagrażać bezpieczeństwu ludzi - mówi Joanna Szczepanik, kierowniczka wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w UM w Ustrzykach Dolnych. Samorząd wystąpił o zgodę na odstraszanie tych drapieżników.
Jerzy Polak, mieszkaniec Daszówki w gminie Ustrzyki Dolne twierdzi, że został pogryziony przez wilka. Mężczyzna wyszedł na podwórko zaniepokojony zachowaniem psa i wtedy miał się na niego rzucić wilk.
W Czarnej wilk w pogoni za młodym jeleniem zapędził się do centrum wsi. W tym roku w tej gminie był to czwarty przypadek zbliżenia się wilków do ludzkich siedzib. Po ostatnim zdarzeniu mieszkańcy są w szoku.
Mieszkańcy kolejnej gminy na Podkarpaciu, tym razem Zarzecza, zauważyli w swoich miejscowościach wilki. Wójt gminy prosi o zachowanie szczególnej ostrożności.
Mieszkańcy osiedla Słocina donoszą, że na ich osiedlu widzieli wilki. Sprawę zgłosili dalej, do Straży Miejskiej w Rzeszowie.
Zwłoki 64-latka z powiatu przemyskiego zostały znalezione w styczniu, w lesie. Były objedzone przez zwierzęta. Niektórzy sugerowali, że śmierci człowieka winne są wilki. Na dowód publikowali drastyczne zdjęcie ciała mężczyzny. Sprawą zajęła się prokuratura. Ma ustalić, kto i dlaczego wykonał to zdjęcie, a następnie wrzucił je do sieci. Może chodzić o funkcjonariusza.
Wilki, żbik, ryś, orzeł przedni, bieliki i kruk - kto ma pierwszeństwo przy stole? Sposoby ustalania zasad obowiązujących w lesie można obejrzeć na filmie opublikowanym w mediach społecznościowych przez Nadleśnictwo Brzozów.
64-letni mężczyzna z powiatu przemyskiego zaginął 19 grudnia. Jego zwłoki zostały znalezione w styczniu. Były objedzone przez zwierzęta. W mediach pojawiły się sugestie, że winne są wilki, a nawet - że to one mogą być odpowiedzialne za śmierć tego człowieka. Ostro zareagowała na to Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot: - Dość grania wilkami.
Łania, uciekając przed wilkami, zapędziła się na osiedle w Ustrzykach Dolnych. Drapieżniki dopadły ją na trawniku między blokami.
Kilka dni temu mieszkaniec Kielnarowej stracił psa. Pracownicy RDOŚ potwierdzili, że psa zagryzły dwa wilki.
To stanowisko trzech organizacji ekologicznych. W ich imieniu adwokatka złożyła wniosek o stwierdzenie nieważności ustnej decyzji wydanej w marcu tego roku, zezwalającej na zabicie trzech wilków. Jeśli GDOŚ i Ministerstwo Środowiska i Klimatu nie przyznają, że decyzja o odstrzeleniu zwierząt zapadła pochopnie i w pośpiechu, sprawa trafi do sądu.
- Zasadniczo strach jest - mówi i śmieje się pan Zbigniew, mieszkaniec podrzeszowskiej Woli Zgłobieńskiej. Ale poważnieje: - Już od kilku tygodni słyszę, że w naszej okolicy pojawiały się wilki. Zauważyli je m.in. myśliwi. Udało się je sfilmować. - Są naturalnym elementem naszego środowiska. Dopóki nie czynią szkód w gospodarstwach, dopóty nie powinniśmy się ich obawiać - uspokaja Łukasz Lis, rzecznik Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
Samorządowcy ze Związku Bieszczadzkich Gmin Pogranicza wystosowali do Ministra Klimatu i Środowiska petycję w sprawie wilków. Poprosili o odstrzał redukcyjny lub odłowienie. Przeciwko odstrzałowi wilków protestują ekolodzy. Głos w tej sprawie zabrał Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska.
W piątek zapadł wyrok, a już w sobotę odstrzelono dwa wilki, które kilka dni wcześniej zbliżyły się do pilarzy. Były to dwie 10-miesięczne samice. Zwierzęta nie miały wścieklizny. - Wilki nie atakowały, pokazują zęby w postawie agresywnej, a także gdy się boją - mówi dr hab. Sabina Pierużek-Nowak, szefowa Stowarzyszenia dla Natury "Wilk".
Na wniosek burmistrza Brzozowa Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska zezwolił na odstrzał wilków, które miały zaatakować drwali w lesie na terenie brzozowskiego nadleśnictwa.
Wilki próbowały atakować drwali w lesie - ta informacja wywołała gorącą dyskusję o tym, czy drapieżniki rzeczywiście stały się bardziej niebezpieczne, czy może podobne informacje to wymysły myśliwych, żeby starać się o zgodę na odstrzał drapieżników pod ochroną.
Trzy wilki zaatakowały drwali pracujących w lesie. Kiedy udało się je przepłoszyć, podeszły znowu, z innej strony. - Ostatnie podobne przypadki zdarzały się w Bieszczadach kilkanaście lat temu, ta agresja była nienormalna - mówi Edward Marszałek, rzecznik Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. - To niepokojące zdarzenie, wymaga uwagi i działania - ocenia Łukasz Lis z rzeszowskiego RDOŚ.
- Dzieci lepiły igloo, kiedy pojawiły się wilki. Zabrały psa, a co byłoby, gdyby psa nie było? - pyta Zdzisław Lemcio, sołtys Nowego Łupkowa w gminie Komańcza. Gmina zapowiada starania o zezwolenie na odstrzał. - Ale czy przebrniemy przez biurokrację? - zastanawia się sołtys. - Wilki mają teraz okres rozrodczy, nie zachowują się zwyczajnie - tłumaczy Łukasz Lis, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
W Urzędzie Gminy w Tyrawie Wołoskiej słyszymy, że w ostatnim czasie zdarzyło się kilkanaście przypadków ataków wilków na psy. Za zgodą RDOŚ przeprowadzono akcję płoszenia. - Na razie poskutkowało.
Właścicielka posesji znalazła w stodole, wśród zwierząt hodowlanych, wilka. Na miejsce wezwano policjantów, myśliwego i weterynarza.
W Pawłokomie strażnicy leśni odnaleźli martwą młodą wilczyce we wnykach. Nadleśnictwo Dynów poszukuje kłusownika. Sprawą zajmuję się już policja.
Pies, który zniknął sprzed bloku, dwa inne zagryzione nieopodal wiejskiego gospodarstwa - tym straszą media społecznościowe. Filmiki z watahą zjadającą czworonogi straszą mieszkańców Podkarpacia, mimo że nie zostały tu nakręcone. Przyrodnicy oceniają je jako "wilcze fake newsy", w których swój interes mają myśliwi.
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała pozwolenie na odstrzał hybryd wilka, które pojawiły się na terenie czterech podkarpackich gmin. Te hybrydy mają charakterystyczne czarne umaszczenie. Zginą, bo są niebezpieczne, ale dla wilków.
- Mieszkańcy się boją. Wilki chodzą przez środek miejscowości w południe, kiedy dzieci wracają ze szkoły. Mamy potwierdzonych pięć przypadków zagryzionych psów. Dlatego wystąpiłem do RDOŚ o zgodę na odstrzał jednego wilka. Być może to odstraszy pozostałe - mówi Adam Piątkowski, wójt gminy Solina.
23 wilki w jednym miejscu - taki wyjątkowy widok udało się sfotografować turyście z Sanoka. Wilki myszkowały na łące w dolinie Sanu pod Otrytem
W sylwestra w godzinach popołudniowych w okolicy Tworylnego w dolinie Sanu (teren nadleśnictwa Lutowiska) znaleziono martwego wilka. Na truchło natrafił wędrujący tędy turysta. Po sekcji już wiadomo, że zginął od kłów pobratymców.
Mężczyzna, który zakłócał spokój watahy wilków w Bieszczadach, został przesłuchany we wtorek przez leśniczych. Przyznał się do błędu i odpowie za dwa wykroczenia, za które zapłaci łącznie ok. 800 zł.
Europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska opublikowała na swoim profilu facebookowym zdjęcia wilków, które w pobliżu domów, w środku dnia zjadają łanię. W opisie sugeruje, że populacja jest przegęszczona. - Właśnie zakończyłem raport o liczebności wilków i nie ma ich więcej niż w poprzednich latach - zapewnia dr Bartosz Pirga z Bieszczadzkiego Parku Narodowego
Głupota "turystów", którzy panoszą się w Bieszczadach, poraża. Co robią? Ludzie, którzy kochają te góry, wymieniają z obrzydzeniem dziesiątki przykładów. Oto niektóre z nich: wyrzucają zużyte podpaski i pampersy, zrywają chronione rośliny, pijani rodzice prowadzą dzieci na wycieczkę, zaglądają zwierzętom do gniazd i chcą robić sobie z nimi selfie. Interwencje bieszczadników kończą się hejtem w sieci, z którym coraz trudniej jest sobie poradzić.
W mediach społecznościowych krąży film, na którym widać ucztującą w rzece parę wilków. Drapieżniki obgryzały truchło niedaleko pola namiotowego w Cisnej.
W Karlikowie pod Sanokiem na jednym z pastwisk wilki zagryzły jałówkę na oczach syna gospodarzy. Myśliwi mówią o najmłodszym pokoleniu drapieżników, które nie zna strachu przed człowiekiem. Proponują zredukowanie ich liczby. Przyrodnicy mówią jednak, że miejsce wilka jest w Bieszczadach.
Samotny wilk miał pojawić się w Sanoku. Jego zdjęcia przesłał zaniepokojony sanoczanin do lokalnej redakcji. Sprawą zajął się też jeden z sanockich radnych, który w pobliżu posesji chce założyć kamerę, która zarejestruje wilka.
Według Instytutu Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego zwierzę, które pogryzło dwoje dzieci w Bieszczadach, na pewno jest wilkiem. Wskazują na to wyniki badań przeprowadzone w Grupie Genetyki Konserwatorskiej na UW.
Czy to był wilk czy mieszaniec psa z wilkiem? A może to był wilk, który był wcześniej hodowany przez człowieka? Czy jego zachowanie spowodowane było chorobą? Te pytania zadają sobie nie tylko mieszkańcy Bieszczadów. Zadają je naukowcy, przyrodnicy, lekarze weterynarii i turyści, którzy wybierają się w Bieszczady.
We wtorek wilk zaatakował dzieci w Bieszczadach. Najpierw w Strzebowiskach, a niedługo później w Przysłupiu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.