W Rudniku nad Sanem na Podkarpaciu doszło do masowej wycinki. Burmistrz zgodził się na usunięcie aż 36 lip i akacji, które rosły przy rzadko uczęszczanej ulicy. Powiat, który zarządza jezdnią, właśnie rozpoczął przebudowę drogi. Okolica straciła swój dawny urok i raczej go już nie odzyska.
Park leśny w Mielcu zyska nowe oblicze. W ramach prac rewitalizacyjnych zniknie z niego 1200 chorych drzew, ale w zamian samorząd miejski zasadzi kilkaset nowych. Magistrat wierzy, że z biegiem lat, jeśli zabiegi pielęgnacyjne będą kontynuowane, przywrócony zostanie dawny charakter lasu.
Rzeszowianie oprotestowują niemal każdą wycinkę drzew, która jest planowana w mieście. Wielu mieszkańców jest zdania, że zezwolenia są wydawane zbyt często i bez refleksji. Na ostatniej sesji rady miasta prezydent Rzeszowa zaproponował utworzenie komisji ds. wycinki drzew.
- Ta bezmyślna dewastacja tak mnie boli, że aż się popłakałam, gdy to zobaczyłam. Chcę żeby ten, kto o tym zdecydował, zrozumiał, że tak nie wolno, że to karygodne - mówi nam Lidia Bogaczówna, aktorka Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie, urodzona w Rudniku nad Sanem, która we wtorek zaalarmowała nas o masowej wycince drzew w rodzinnym mieście.
Policjanci pod nadzorem prokuratora wyjaśniają okoliczności wypadku, w którym zginął 56-letni mieszkaniec gminy Ropczyce. Mężczyzna pomagał przy wycince powalonego w lesie drzewa.
Po tym, jak zrewitalizowaliśmy rynki, wylaliśmy na nie tony betonu i wycięliśmy w pień drzewa, rzucamy się na międzyblokowe podwórka. I to właśnie tam, gdzie drzewa od czasów założenia osiedla zdążyły już wspaniale wyrosnąć, a ich korony skutecznie chronią mieszkańców przed upałem, hałasem dochodzącym z coraz bardziej zatłoczonych ulic, kurzem i toksycznymi zanieczyszczeniami ze spalin.
- Żyjemy dzięki tym drzewom. A miasto bez pytania nas o zdanie tak po prostu chce je wyciąć. To nieludzkie - mówią mieszkańcy os. Andersa w Rzeszowie.
Mieszkańcy os. Baranówka kojarzą Szkołę Podstawową nr 25 z wszechobecną zielenią. Wokół niej rośnie mnóstwo dorodnych drzew. Ale część może zostać niedługo wyciętych. Kierownik szkoły wyjaśnia, że zagrażają bezpieczeństwu uczniów. - Jest nam żal każdego drzewa, bo jesteśmy bardzo ekologiczną szkołą. Ale przy niektórych nie da się bezpiecznie funkcjonować - mówi Ryszard Hałgas.
Mieszkańcy ul. Spiechowicza na Baranówce są oburzeni planowaną wycinką drzew, jaką miasto chce przeprowadzić w ramach rewitalizacji podwórek osiedlowych. - Te drzewa to nasze dobro wspólne, a MZBM nie raczył nas zapytać, czy zgadzamy się na ich usunięcie. Spodziewamy się, że tak samo będzie na kolejnych rzeszowskich osiedlach - twierdzi wspólnota mieszkaniowa.
Społeczni Strażnicy Drzew zarzucają miastu niszczenie zieleni, bo według ich ustaleń urzędy wydały zezwolenie na wycięcie 2 hektarów drzew w Rzeszowie. Aktywiści twierdzą też, że miasto nie zwraca uwagi na wieloletni problem złej przycinki drzew. Małgorzata Wojnowska, dyrektor miejskiego wydziału ochrony środowiska i rolnictwa, zapewnia, że zna problem przycinek, ale jej wydział ma w tej sprawie niewiele do powiedzenia.
Mieszkaniec Rzeszowa zasygnalizował nam, że w centrum miasta, na działce należącej do wojska, pod topór poszły stuletnie drzewa. Faktycznie, w minionym tygodniu na terenie 21. Brygady Strzelców Podhalańskich odbyła się wycinka. W ratuszu słyszymy, że miasto zgodziło się na wycięcie tylko połowy wnioskowanych drzew.
W parku leśnym w Mielcu rozpoczęły się prace rewitalizacyjne. Według planów pod topór pójdzie ok. 1200 drzew, które są chore i stwarzają niebezpieczeństwo dla przechodniów. Mieszkańcy są oburzeni decyzją magistratu.
Inicjatywa Dzikie Karpaty złożyła w poniedziałek w Nadleśnictwie Stuposiany wniosek o wstrzymanie wycinki, na terenie gdzie planowany jest rezerwat przyrody Zakole Sanu. - To teren o wyjątkowej wartości przyrodniczej. Jest tam 88 gatunków porostów, wiele z nich jest zagrożonych wyginięciem, a 16 objętych jest ścisłą ochroną gatunkową - argumentują ekolodzy
Nie ma już śladu po trzech świerkach, które rosły nieopodal pawilonu na os. Kmity. Zostały wycięte we wtorek rano, ponieważ uschły i zagrażały bezpieczeństwu mieszkańców
W poniedziałek mieszkaniec Rzeszowa dowiedział się, że na os. Kmity planowana jest wycinka drzew. Chodzi o trzy świerki, które rosną niedaleko pawilonu przy ul. Bohaterów 5.
W środę w Brukseli odbyło się spotkanie w sprawie wycinek w lasach naturalnych polskiej i rumuńskiej części Karpat. Byli tam aktywiści Inicjatywy Dzikie Karpaty - mówili o niszczeniu naturalnych ekosystemów leśnych chronionych w ramach sieci Natura 2000 w Polsce.
Chodzi o 30 ha lasu, o którym ekolodzy mówią, że to pozostałości Puszczy Karpackiej. Pod petycją w obronie starego drzewostanu podpisało się kilka tysięcy osób. Akcję wsparła również Olga Tokarczuk. Leśnicy wyjaśniają, że ciąć trzeba, bo potrzebne jest drewno, a dzięki wycince młode sadzonki będą lepiej rosły.
1219 drzew planuje wyciąć samorząd Mielca. Mieszkańcom plany się nie podobają, chcieliby ocalić zdrowe drzewa i te, które nie kolidują z nowymi inwestycjami. - Ten park to enklawa zieleni w gorące letnie dni, naturalne płuca ścisłego centrum miasta - mówią mielczanie.
W czwartek na lokalnej grupie na Facebooku mieszkanka Rzeszowa poinformowała o wycince drzew przed Zespołem Szkół nr 1. Dyrektor szkoły tłumaczy, że to ze względów bezpieczeństwa. - Gałęzie starych drzew mogły spaść na uczniów - mówi.
"Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc nie zamierza usuwać żadnych drzew z pl. Wolności. Park pozostanie w takim stanie, w jakim jest w chwili obecnej" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej Urzędu Miasta Rzeszowa.
W poniedziałek na spotkaniu w rzeszowskim ratuszu ustalono, że Zarząd Zieleni Miejskiej wytnie 25 drzew na os. Krakowska Południe. Na wycinkę zgodziła się rada osiedla. Dzień później w internecie mieszkańcy utworzyli petycję przeciwko wycince, którą podpisało już 138 osób
Na os. Krakowska Południe w Rzeszowie powstanie ścieżka pieszo-rowerowa - zostanie poprowadzona obok ogrodzenia Szkoły Podstawowej nr 28. Zarząd Zieleni Miejskiej wytnie 25 drzew, na co zgadza się rada osiedla
Pod topór ma pójść 25 drzew, żeby można było wybudować ścieżkę rowerową! - Od ścieżki rowerowej wolimy drzewa. Będziemy ich bronić - zapowiadają mieszkańcy os. Krakowska-Południe.
Członkowie inicjatywy Dzikie Karpaty odsłonili w Warszawie nietypowy pomnik - na placu przed Teatrem Powszechnym stanął pień ponadstuletniej jodły wyciętej w Puszczy Karpackiej przez Lasy Państwowe. Na miejscu zgromadziło się kilkadziesiąt osób, które wspólnie odśpiewały napisaną na tę okazję pieśń żałobną.
We wtorek kilku mieszkańców os. Mieszka I zablokowało wycinkę dębów. Zlecił ją Miejski Zarząd Dróg, który planuje rozbudowę zatoczki autobusowej i budowę nowej ścieżki rowerowej pod balkonami mieszkańców.
Bieszczady. Aktywiści Inicjatywy Dzikie Karpaty zmienili miejsce protestu w obronie Puszczy Karpackiej. Kilkanaście osób rozwiesiło hamaki w lesie na stokach góry Jaworniki w nadleśnictwie Lutowiska. Uniemożliwili wycinkę, zablokowali budowę drogi zrywkowej.
Burza gradowa przeszła nad Oleszycami i okolicą w połowie czerwca. Ale dopiero teraz widać, jak wiele drzew zostało uszkodzonych i się nie zregenerowało. Najbardziej ucierpiały lasy iglaste.
Niedaleko przystanku autobusowego przy skrzyżowaniu al. Wyzwolenia z ul. Ofiar Katynia wycięto cztery drzewa. Mieszkańcy osiedla martwią się, że w upalnie dni nie będą mogli schronić się przed słońcem w cieniu.
Skwery i ogrody znikną, zamiast nich będzie betonowy plac bez grama cienia. Planami przebudowy rynku w Leżajsku pochwalił się burmistrz tego miasta. Mieszkańcy go skrytykowali: "Doskonały przykład betonozy".
W pobliżu ul. Rataja w Rzeszowie powstaje parking i miejsca postojowe. To grupa mieszkańców domagała się nowych miejsc parkingowych i nie przeszkadza im konieczność wycięcia aż ośmiu zdrowych drzew.
"W Stalowej Woli od 1950 roku średnia temperatura lipca wzrosła o dwa stopnie Celsjusza" - napisali w liście do prezydenta Stalowej Woli, Lucjusza Nadbereżnego mieszkańcy. Nie zgadzają się ze sposobem zarządzania zielenią miejską i domagają się informacji o planowanych wycinkach.
Dwie panie Ireny wzięły w swoje ręce los 200-letniego dębu, który miał zostać wycięty. Przygotowały petycję, usiadły pod drzewem i zbierały podpisy. Wygrały. One i dąb. Wycinki nie będzie
W środę panie Ireny, które od piątku broniły 200-letniego dębu przy ul. Fredry w Rzeszowie, spotkały się z wiceprezydentem Andrzejem Gutkowskim. Złożyły petycję podpisaną przez ponad tysiąc osób. Usłyszały obietnicę: dąb zostanie.
Zabetonowane place zabaw, zamiast drzew - donice, które w upalne dni stają się bombą cieplną - tak mieszkańcy Stalowej Woli opisują krajobraz miasta. Kolejne rewitalizacje i rozbudowy osiedli oznaczają nowe wycinki.
Ogromny, ponad 200-letni dąb, dający cień mieszkańcom pobliskich bloków w upalne dni ma zostać wycięty. Miasto planuje w tym miejscu budowę ronda. Dwie panie Ireny postanowiły działać. Mimo piekielnych upałów siedzą pod drzewem i zbierają podpisy przeciwko wycince.
"Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu zobaczyłem, że zostały wycięte dwa zdrowe, dorodne stare dęby szypułkowe" - pisze do Wyborczej jeden z czytelników. Chodzi o wycięcie drzew, które rosły na terenie cmentarza parafialnego w Żołyni. - Jestem wielkim miłośnikiem przyrody, ale te dęby były niestety chore, były zagrożeniem. Wycinka była konieczna - mówi ks. Stanisław Cebula, proboszcz parafii w Żołyni.
Przy okazji modernizacji Miejskiego Domu Kultury w Łańcucie sprzed budynku wycięte zostały wszystkie drzewa. Mieszkańcy są oburzeni: - Dlaczego nikt nas nie zapytał o zdanie?
Trwa dewastacja lasu w sercu Bieszczadów - alarmuje pan Jan Feliks Tomczyk, nasz czytelnik. I opisuje, co się dzieje na Hyrlatej: ciężki sprzęt powyrywał i uszkodził kilkaset drzew, zniszczył glebę, przepłoszył zwierzęta. Co na to Lasy Państwowe? - To planowana wycinka.
- Nie rozumiem, dlaczego robicie sensację. To przecież nie jest Puszcza Białowieska - tak reaguje nadleśniczy z Głogowa Małopolskiego na pytanie o wycinkę drzew w Budach Głogowskich na terenie Natura 2000. - To zgroza - pisze do "Wyborczej" jedna z mieszkanek
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.