Pacjentki z Lubaczowa nadal nie mogą rodzić w swoim mieście. Z pracy odeszli lekarze, a nowych nie udało się znaleźć.
W szpitalu powiatowym w Lubaczowie zamknięto oddziały ginekologiczno-położniczy i neonatologiczny oraz poradnię dla kobiet. Powód? Brakuje lekarzy.
Zdjęcie z bloku operacyjnego w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Rzeszowie, na którym widać pacjentkę przygotowaną do operacji, trafiło do przypadkowych osób. Lekarz, który je zrobił, użył niewłaściwej funkcji WhatsApp'a i zdjęcie otrzymały osoby z jego kontaktów telefonicznych. Teraz czeka go sporo problemów.
Podkarpacie po raz pierwszy rozdało stypendia 30 studentom medycyny. Każdy z nich dostanie po 3 tys. zł miesięcznie do końca studiów. Studenci, by dostać te pieniądze, muszą zadeklarować, że wybiorą deficytową specjalizację w jednym ze szpitali prowadzonych przez samorząd województwa. Czy rzeczywiście zatrzyma to na Podkarpaciu młodych lekarzy? Na czas specjalizacji - tak.
Mamy dość - mówią otwarcie Robert Staroń i Łukasz Krupa, szefowie Kliniki Gastroenterologii i Hepatologii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Rzeszowie. Chcą zrezygnować z pracy w szpitalu. Mówią, że od trzech lat są publicznie atakowani, szkalowani i oczerniani przez profesora Krzysztofa Gutkowskiego, byłego kierownika tej kliniki. Jeśli odejdą, pacjenci będą musieli szukać pomocy w Katowicach, Krakowie, Lublinie.
Dzban - to określenie w mowie młodzieżowej oznaczające głupka lub kogoś, kto zrobił coś głupiego. Przyznanie takiego tytułu Rzeszowowi proponuje Siostra Bożenna, tropicielka głupoty i absurdów w służbie zdrowia. Za co?
Samorząd Podkarpacia będzie wypłacać po 3 tys. zł miesięcznie studentom medycyny, którzy zadeklarują, że po studiach wybiorą jedną z deficytowych specjalizacji i będą pracować w wybranym szpitalu na Podkarpaciu, prowadzonym przez samorząd województwa.
W mediach głośno o wiadomości wysłanej przez szefa Medyka do pielęgniarek. I choć może bulwersować fakt, że lekarz zaproponował im, by dorobiły sobie jako kelnerki, w środowisku słyszymy, że ta sytuacja to czubek góry lodowej. Ostatnio ktoś udostępnił listę nazwisk lekarzy z rodzajem kawy, jaką lubią: kto z mlekiem, kto parzoną, ile łyżeczek cukru. Żeby pielęgniarki wiedziały, jaką mają przygotować. - Są placówki, które nie mogą się wygrzebać z późnej komuny - mówi Ewelina Machnica, szefowa związku pielęgniarek i położnych na Podkarpaciu.
Dyrekcja Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego wypowiedziała warunki umowy dr. Pawłowi Wiszowi, kierownikowi Podkarpackiego Centrum Chirurgii Robotycznej w USK. - Stało się to po tym, jak złożyłem doniesienie do prokuratury - mówi dr Paweł Wisz.
Kamil Kuć, lekarz onkolog z Przemyśla, zdobył tytuł lekarza dziesięciolecia przyjaznego pacjentom onkologicznym. Kierowany przez niego oddział onkologiczny w Szpitalu Wojewódzkim w Przemyślu zyskał największe w województwie podkarpackim uznanie pacjentów. Wysokie miejsca szpitali w Brzozowie i Rzeszowie.
Klinika Chirurgii Dziecięcej w Klinicznym Szpitalu nr 2 Rzeszowie pęka w szwach. Szef kliniki w połowie roku kupuje kalendarz na rok następny, bo w starym już nie ma miejsca na planowanie zabiegów. Czy może być jeszcze gorzej? Może. Po likwidacji oddziału chirurgii dziecięcej w tarnobrzeskim Szpitalu Wojewódzkim dzieci będzie jeszcze więcej.
Troje lekarzy, w tym ordynator, złożyło wypowiedzenia z pracy na oddziale wewnętrznym w Szpitalu Powiatowym w Lesku. - Jest nas za mało. Przemęczony lekarz może popełnić błąd. Nie chcę umrzeć na dyżurze - mówi ordynator. Żeby dyżury były obsadzone zgodnie z Kodeksem pracy, na leskiej internie powinno być ośmiu lekarzy, jest tylko pięciu. - A wynagrodzenia niższe niż pensja fryzjerki - mówią.
Jacek W. i Krzysztof Z., dwaj chirurdzy ze szpitala na Podkarpaciu, zostali oskarżeni o bezpośrednie, nieumyślne narażenie pacjentki na niebezpieczeństwo utraty życia. Sąd skazał ich na karę grzywny po 20 tys. zł oraz pokrycie kosztów sądowych.
Sąd Rejonowy w Sanoku skazał lekarza Łukasza A. za znieważenie ratowników medycznych. Ma zapłacić grzywnę w wysokości 3 tys. zł. Lekarz został kilka miesięcy temu skazany za narażenie pacjenta na utratę zdrowia i życia oraz nieumyślne spowodowanie śmierci.
Lekarz, który pracował na SOR w Lesku, został w lipcu skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Sąd uznał go za winnego narażenia pacjenta na utratę zdrowia i życia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Wyrok jest wciąż nieprawomocny. Od tego zależą dalsze działania rzecznika odpowiedzialności zawodowej, który będzie kierował sprawę do Sądu Lekarskiego.
- Zdarza się, że pacjenci przychodzą na wizytę tylko po autograf. Czasem pacjentka długo czeka w kolejce w poradni, a potem oznajmia: "Nic mi nie jest. Przyszłam się tylko przywitać" - opowiada Konrad Baum. Kilka lat temu neurolog z łańcuckiego szpitala, razem z gastrologiem, Tomaszem Ryznarem, założył zespół DOC. Teraz wokalista walczy w programie "The Voice of Poland".
Podczas kongresu Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego dr hab. Katarzyna Styczkiewicz otrzymała honorowy tytuł przyznawany pracownikom służby zdrowia Fellow of the ESC. To dowód uznania za jej działalność naukową i najwyższe standardy zawodowe.
Trzech nowych konsultantów wojewódzkich zostało właśnie powołanych na Podkarpaciu. To dr n. med. Jan Gawełko, lek. med. Ewa Maciąg oraz dr n. med. Wojciech Kwietniewski.
Sąd Okręgowy w Krośnie potwierdził, że Szymon N., chirurg z Jasła, jest winny przyjęcia łapówki. Zmienił jednak wyrok Sądu Rejonowego w Jaśle i skrócił okres zawieszenia kary. Zmieniono także opis zarzucanego czynu. Lekarz przyjął pieniądze, ale ich wcześniej nie żądał i nie uzależniał czynności medycznych od ich otrzymania.
Pierwsza taka przychodnia, w której lekarze z Ukrainy leczą uchodźców z tego kraju, powstała w Rzeszowie przy ul. Podkarpackiej 1. Tu pacjenci bez bariery językowej mogą skonsultować się z lekarzem.
Centrum Medyczne Medyk w Rzeszowie uruchomiło przychodnię, w której pracuje już 12 lekarzy z Ukrainy. Oficjalne otwarcie odbędzie się w środę. Tu na pomoc mogą liczyć uchodźcy z Ukrainy. Według bardzo wstępnych szacunków jest ich w Rzeszowie ok. 15 tys.
Dwoje lekarzy ze Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych w Lesku i Sanoku zasiądzie na ławie oskarżonych. Według prokuratury są odpowiedzialni za śmierć 63-letniego mieszkańca Zagórza.
Pacjentka przyszła do reumatologa, by skonsultować podejrzenie o fibromialgię. - Lekarka spóźniła się, bo jak wyjaśniła, była w kościele. Kiedy weszłam do gabinetu, zamiast o nazwisko zapytała, czy jestem chrześcijanką. Nie zbadała mnie, zapisała amantadynę i duże dawki witamin. Zamiast diagnozy wręczyła broszurkę o sile Eucharystii i kazała się modlić - opowiada.
Braki pielęgniarek w Klinice Onkohematologii w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie miał jednak duży wpływ na funkcjonowanie kliniki. Lekarze przyznają, że oddział nie pracował normalnie. Musieli ograniczać i odwoływać niektóre planowe przyjęcia diagnostyczne i kontrolne.
Przedsiębiorca z Trzebowniska uważa, że lekarze z NZOZ Pro Familia naruszyli jego dobre imię, i pozwał ich w prywatnym akcie oskarżenia. O co poszło? Lekarze z tej placówki stwierdzili, że nie chcą go dłużej leczyć. Według nich zachował się grubiańsko wobec personelu przychodni, kiedy dowiedział się, że może być przyjęty tylko w formie teleporady. - Jeśli kogoś obraziłem, niech to zostanie udowodnione - mówi Kazimierz Janik.
Czy lekarka, która kwestionuje szczepienie dzieci i młodzieży przeciwko COVID-19, stanie przed rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej? O szczepieniach mówi jako o zbrodni wobec ludzkości.
Zwolnieni lekarze z Kliniki Neurologii Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie napisali list do prezydenta RP Andrzeja Dudy w imieniu wszystkich pracowników kliniki. Piszą, że ich "nagrodą" za pracę w pandemii było wyrzucenie lekarzy i likwidacja kliniki. Chcą interwencji prezydenta.
Marek Wiater, były dyrektor Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie, został odwołany ze swojego stanowiska w poniedziałek. Tuż przed tym zwolnił swojego zastępcę - prof. Krzysztofa Gutkowskiego, dyrektora ds. klinicznych i lecznictwa.
- Młodzi ludzie również ciężko chorują na COVID-19, i to coraz częściej. Sam przebieg choroby jest u nich uzależniony od wielu czynników, m.in. od chorób współistniejących i fazy infekcji - mówi lek. Magdalena Krępa, specjalista chorób zakaźnych.
O tym, jak w czasach pandemii funkcjonują lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, którzy od początku września są na pierwszej linii frontu walki z pandemią koronawirusa, mówili we wtorek Stanisław Mazur i Mariusz Małecki, przedstawiciele środowiska lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. - Nie jest tak, że wszyscy są zamknięci i czekają, aż społeczeństwo się wychoruje - zapewniała Ewa Leniart, wojewoda podkarpacka.
Marek, pielęgniarz z Rzeszowa, skomentował słowa wiceministra Jacka Sasina na temat braku zaangażowania lekarzy w walce z pandemią. - Nie możemy udawać, że pada deszcz, kiedy ktoś pluje nam w twarz, zwłaszcza w dobie pandemii... Panie ministrze Sasin, wstyd - powiedział medyk.
Pani Dominika od ubiegłego tygodnia jest chora. W poniedziałek skończyło jej się zwolnienie lekarskie. Straciła węch i smak, a wcześniej w pracy miała kontakt z chorym na koronawirusa kolegą. Lekarka skierowała ją na test w kierunku koronawirusa, ale zwolnienia lekarskiego nie wystawiła. - W pracy nie mówić - poradziła.
Trzy dni męki. W końcu, po kilkudziesięciu godzinach, osłabionej kobiecie podano środek przyspieszający poród. Ale jeszcze gorsze od bólu były odzywki. "Dawniej rodziło się na sianie", "Pani udaje".
- Ortodonta, do którego chodzi mój syn, żąda dodatkowych 100 zł tak zwanej opłaty epidemiologicznej przy każdej wizycie. Mam wątpliwości, czy to rzeczywisty koszt koniecznych zabezpieczeń, czy nieuczciwe zarabianie na koronawirusie - zgłasza czytelniczka "Wyborczej" z Rzeszowa. Sprawą dodatkowych opłat w prywatnych placówkach medycznych zajął się UOKiK.
Lekarz z jednego z dużych szpitali na Podkarpaciu w komentarzu pod anonsem oferującym podwózkę z Warszawy do Rzeszowa, napisał do autora wpisu: "ty biegiem spier... z Polski boś nietutejszy". - Coś takiego mogło mi się zdarzyć - przyznaje w rozmowie z "Wyborczą".
W czwartek w Rzeszowie rozpocznie się XXXV Zjazd Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. Weźmie w nim udział 1300 pediatrów z całego świata.
Blisko 90 lekarzy z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie wypowiedziało we wtorek umowy opt-out. To umowy, na podstawie których lekarze mogą pracować więcej, niż zezwala na to kodeks pracy. Wypowiedzenie przez nich umów zapowiada duży problem dla szpitala. Może się okazać, że po Nowym Roku będzie brakowało lekarzy na dyżurach.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.