Chodzi o bulwersującą plotkę natury obyczajowej, która w ostatnich tygodniach lotem błyskawicy obiegła internet. Jej bohaterem jest proboszcz jednej z podkarpackich parafii. Duchowny poczuł się nią tak zdruzgotany, że złożył zawiadomienie do prokuratury. - Będziemy wyjaśniać, czy doszło do takiej sytuacji, czy nie. Jeśli nic takiego nie miało miejsca - to człowiek został pomówiony o bardzo poważną rzecz - mówi Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Szeroko zakrojona akcja funkcjonariuszy CBŚP, CBA i KAS! Pół tysiąca funkcjonariuszy weszło do 22 klubów nocnych w kilku miastach Polski, w tym w Rzeszowie. Zatrzymano 22 osoby, którym przedstawiono łącznie blisko 400 zarzutów. Z ustaleń śledczych wynika, że klienci lokali mieli stracić od kilku tysięcy do nawet miliona złotych!
"Chcesz kasę za buziaki?", "wynajmę hotel", "chcesz spróbować seksu?" - miał pisać 31-letni Grzegorz, przekonany, że rozmawia z 10-letnią dziewczynką. W Wielki Piątek w Łękach Dolnych (pow. dębicki) odwiedzili go łowcy pedofilów, którzy przekazali mężczyznę w ręce policji.
Proceder był prosty. Przestępcy udostępniali prostytutkom piękne apartamenty, a po skończonej przez nich pracy brali od nich pieniądze. Mafia działa także w miastach na Podkarpaciu. CBŚP zatrzymało w tej sprawie sześć osób, którym grozi nawet 15 lat więzienia.
Do stosunku płciowego miało dojść między 13-letnią dziewczyną i osiem lat starszym mężczyzną. To nie był gwałt. Dziewczynka opowiedziała o tym ojcu, który zawiózł ją na policję. 21-latkowi grozi nawet do 12 lat więzienia.
21-latek z Niska obiecywał dobre studia, dostatnie życie, zabierał na imprezy i chwalił się swoim bogactwem. W zamian oczekiwał nagich zdjęć. Został zatrzymany, kiedy o wszystkim dowiedziała się matka jednej z jego ofiar.
Krzysztof Rutkowski bada sprawę molestowania dziewczynki z jednej z podrzeszowskich miejscowości. W tej sprawie zapadł już prawomocny wyrok skazujący każdego z pięciu oskarżonych o to mężczyzn. Jeden z nich nie może pogodzić się z tym, że został uznany za winnego i że musi iść do więzienia. To on wynajął znanego z mediów Krzysztofa Rutkowskiego, detektywa, który działał bez licencji.
Do przechodzącej rano przez parking przed rzeszowskim centrum handlowym Europa II dziewczyny podjechał samochód. Mężczyzna nagabywał ją, próbował wciągnąć do auta. Jak potwierdza policja, miał jej składać "niestosowne propozycje". Dziewczyna dostała ataku paniki. - Od ludzi usłyszałam tylko, że to nie ich sprawa - opowiada. Nikt jej nie pomógł.
W bloku przy ul. Kosynierów na os. 1000-lecia w Rzeszowie ktoś wywiesił prośbę o cichsze uprawianie seksu: "Blok to nie opera, w której swobodnie można przechodzić do wysokiego C i oczekiwać na oklaski udanego orgazmu".
Karaluchy zaczynają spadać z balkonu sąsiada, para za ścianą hałaśliwie uprawia seks, albo za głośno się kąpie, sąsiadka prowadzi gorszący styl życia, a dym z grila wdziera się przez okna. Rzeszowska spółdzielnia mieszkaniowa dostaje codziennie dziesiątki skarg na sąsiadów w bloku.
Grupa licealistów rozczarowana poziomem edukacji seksualnej w szkołach postanowiła sama zorganizować takie lekcje. Brzmi jak scenariusz popularnego serialu "Sex Education", ale ta akcja dzieje się w Rzeszowie.
W bloku przy ul. Kosynierów na os. 1000-lecia w Rzeszowie, ktoś wywiesił prośbę o cichsze uprawianie seksu: "Blok to nie opera, w której swobodnie można przechodzić do wysokiego "C" i oczekiwać na oklaski udanego orgazmu".
Sprawa Wojciecha Wilka, dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Rzeszowie, została umorzona. - Nie znaleziono dowodów potwierdzających zarzuty - słyszymy w Prokuraturze Rejonowej dla miasta Rzeszów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.